Upału nieco „odpuściły” więc z narzędziami ruszyłam do ogrodu.
Trawniczek skoszony, kanciki wyrównane, chwasty poszły precz, zarastająca winobluszczem ściana sąsiada przycięta „pod sznureczek”, wierzba wykulkowana…
Drobne damskie robótki w postaci prac murarsko-uszczelniających wykonane (piwnica już nie przecieka). Zostało jeszcze przymocowanie lekko oderwanej papy na daszku werandy, ale to dopiero w nadchodzący weekend…jakoś lenistwo mnie dopadło i nie chciało mi się łazić po dachach.
Za to zrobiłam przeglądzik kosiarki…
Dwa stołeczki z okresu wczesno-dziecięcego mojego pierworodnego i …
….przegląd serwisowy można zaczynać.
Podwozie wyczyszczone z zalegającej trawy, nadwozie też szmatką przeleciane, ogumienie sprawdzone, poziom płynów uzupełniony.
Teraz mój pogromca trawnika po prostu lśni….o rany…chyba jednak za długo na słoneczku przebywałam…ha ha