Ogrodowy miszmasz... pod kontrolą
20:27, 07 lut 2020
Co jeszcze działo się w październiku?
Zebrałam kilka skrzynek szpinaku. Zasiałam go końcem sierpnia na „wydzierżawionych” u siostry grządkach. Co roku tak sieję. Potem obieram liście, blanszuję i zamrażam w pojemnikach. Małe porcje do koktajli a większe do dań obiadowych
Pychota 
Zrobiłam porządki na kompostowniku. Jakże taki widok cieszy
I trochę z innej beczki...
Przyznam, że od dawna „chodzą” za mną brzozy. Biała kora pni i zwiewność korony wywołuje ciepełko na sercu. Wiosną uwielbiam ich drobne delikatnie rozwijające się listeczki, latem ich ażurowość a jesienią ich ciepły żółty kolor liści. Niestety rozmiar mojego ogródka i obawa, że nic w ich sąsiedztwie nie będzie dobrze rosło powoduje, że na razie podziwiam je u innych.
Tym bardziej chwyciło mnie za serce wykarczowanie większości brzóz u mojej siostry, które rosły wzdłuż ogrodzenia. Powód – szerokość chodnika musiała być powiększona do 2 metrów bo podobno gmina nie otrzymałaby środków unijnych na budowę chodnika.
Może to mało istotne ale ruch na tej drodze prawie żaden.
Fotkę zdążyłam na szybko jeszcze zrobić. Następnego dnia już tych brzóz i takiej samej liczby z drugiej strony podobnych już nie było Razem ponad 20 brzóz
. Oczywiście jałowców skrupulatnie od kilkunastu lat również już nie było
Zebrałam kilka skrzynek szpinaku. Zasiałam go końcem sierpnia na „wydzierżawionych” u siostry grządkach. Co roku tak sieję. Potem obieram liście, blanszuję i zamrażam w pojemnikach. Małe porcje do koktajli a większe do dań obiadowych
Zrobiłam porządki na kompostowniku. Jakże taki widok cieszy
I trochę z innej beczki...
Przyznam, że od dawna „chodzą” za mną brzozy. Biała kora pni i zwiewność korony wywołuje ciepełko na sercu. Wiosną uwielbiam ich drobne delikatnie rozwijające się listeczki, latem ich ażurowość a jesienią ich ciepły żółty kolor liści. Niestety rozmiar mojego ogródka i obawa, że nic w ich sąsiedztwie nie będzie dobrze rosło powoduje, że na razie podziwiam je u innych.
Tym bardziej chwyciło mnie za serce wykarczowanie większości brzóz u mojej siostry, które rosły wzdłuż ogrodzenia. Powód – szerokość chodnika musiała być powiększona do 2 metrów bo podobno gmina nie otrzymałaby środków unijnych na budowę chodnika.
Może to mało istotne ale ruch na tej drodze prawie żaden.
Fotkę zdążyłam na szybko jeszcze zrobić. Następnego dnia już tych brzóz i takiej samej liczby z drugiej strony podobnych już nie było Razem ponad 20 brzóz