Tak się sobie bawiliśmy....po 15 latach przerwy dotknęłam łapkami w wolnym czasie coś innego niż kwiatki Młoda sąsiadka-koleżanka namówiła na wspólną zabawę
Cisy kupiłem jesienią, były w doniczkach. Sadzone jesienią, taki stan pojawił się wiosną i w zasadzie to się pogłębia. Zrobiłem oprysk topsinem, na razie bez efektu.
Niemniej, jak wspomniałem, wiosna początek miała niezły. 30.marca 2017 był zdaje się najcieplejszym marcowym dniem od kilkudziesięciu lat. Pewne jest, że siatkę na ogrodzeniu kładłem tego dnia w samych krótkich spodenkach, bez koszulki
Do tego, korzystając z (chwilowo, oj chwilowo) ładnej, bezdeszczowej pogody, mogłem wyciągnąć mój warsztat przed dom i w promieniach wiosennego słońca podocinać, wyszlifować, wymalować i wreszcie poskręcać kolejne donice
Z każdą wychodziło lepiej, nawet Żona mnie pochwaliła za estetykę wykończenia
Wycieczka w niedzielę dotrze
A wczoraj Danusia wpadła i za nami cudowny, letni, upalny i wczasowy dzień
Wpadła na mały szaberek, a i tak w zamieszaniu 2 donice zostały
Było super wszyscy niesamowicie się zrelaksowaliśmy
Justyna, Elata jest bezproblemowa, może wina ziemi, dlatego jej nie pasuje, bo gliny ona chyba nie lubi, rozluźnić ziemię i będzie rosnąć. Ja mam ją na różnych stanowiskach i dobrych i mega ekstremalnych i wszędzie ma się świetnie...a podlewanie, no cóż, to roślinom wszystkim najbardziej potrzebne
fota robił eMuś, niestety na kursie nie był
Misia zakochana w Danusi
no i nawet komary nam odpuściły
Kochana, dzięki za cudowny dzień, nie pamiętam kiedy tak zrelaksowana byłam
2 doniczki zostały z irysami i żurawkami, zadołuję i przy okazji podrzucę, może w lipcu się ruszymy
wszyscy narzekają na brak fotek, to w takim razie ja powklejam
Waligóry są, jakie są
za to my uchachane
Wiosna 2017, choć w ogólnej ocenie baaaardzo kiepska, początek miała niezły. Wyszło trochę słońca, z sąsiadem zakończyliśmy ogrodzenie, więc mogłem odciąć nasz ogród od lasu wspomnianą leśną siatką.
Zanim jednak to zrobiłem...
... to wciąż mieliśmy wizyty nieproszonych gości.
Poniżej fotka mariażu bluszczów spod tarasu z jakimś sarnim osobnikiem (na którego nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby go dostatecznie obelżywie określić).
Bluszcze golutkie (lewa strona zdjęcia, między schodami a pergolą, sterczą same kikuty)
a tu inne dzieło płowego barbarzyńcy - tuja (o średnicy podstawy max 5 cm, po zimowych sarnich harcach)
u nas w nocy popadalo ale malo niestety. Troche sie ochlodzilo. Lece zaraz wyrwac werbne. Znalazlam troche siewek tu i tam i posadze w jedno miejsce wszystkie.
Cytrynowa trawe musze tez wreszcie wysadzic.