A myślisz,że gnojowka mogła jej zaszkodzić? Proporcji się trzymałam, ale może za dużo podlalam? Od dołu jakby liście zaczęły jej brązowiec, więc ewidentnie jakby ja przypalila?
No Paulinka, biała dała czadu Strasznie szkoda Twojej, ciekawe co jej zaszkodziło U mnie jeden pąk zesechł, też się bałam co dalej będzie, ale na szczęście pozostałe dotrwały. Wpadaj szybciutko to zobaczysz na żywo Jakby coś to jutro będę w domu
A to moje kompozycje dopiero zaczynają się się rozrastać.W drewnianej lobelia,bakopa,dalie ,bluszczyk. W czarnych donicach petunie,hortensja,dalie,bluszczyk,pelargonia biała
Daria, cieszę mnie, że się niebieskości podobają Wkrótce do niebieskości dołączy lawenda Roślinki rzeczywiście przybrały masy. Ten rok jest pierwszym takim, gdzie już nie muszę non stop czegoś kupować, tylko bardziej zadbać o to co jest. A z porządeczkiem... ojj, trawa skoszona więc wygląda w miarę estetycznie, jednak ja dobrze wiem, że do prawdziwego porządku droga daleka Ale nie przejmuję się tak bardzo, ile zdążę tyle zrobię
Wow!! Nie no Jolus szalejesz z tą biała piwonia! A wiesz,że u mnie jeszcze w pąkach i pewnie aż tak szybko nie zakwitnie! A mało tego miała tyle pąków pięknych i nie wiem czy to mogło być przyczyną czy zwykły zbieg okoliczności, ale po podlaniu gnojowka paki stały się miękkie i jakby puste i w sumie może zakwitnie 2 kwiatami ale za to będę podziwiała u Ciebie
Kiedyś myślałam, że gdy "dorosnę" będę miała piękny ogród czyli trawnik obsadzony całym mnóstwem tuj.. Koniecznie!
Ahh jak dobrze, że marzenia się zmieniają. Owszem tuje są już i mają zasłonić tył, ponieważ za nami biegnie autostrada, którą niestety w wietrzne dni słychać.
Wielka góra zielska z ziemią miała być dla nas górką z której popłynie woda niczym wodospad wprost do oczka na które to uparł się mąż. Próbowałam bronić się rękoma i nogami, ale nie udało się. W lipcu 2016 r. zaczęło powstawać oczko..
Oczko to nie mój styl, ale czego nie robi się dla miłości ponoć kompromisy najważniejsze. Zgodziłam się na wodę ale tylko pod warunkiem, że będzie nowocześnie i elegancko a nie jak na bagnach.
Tak wiem, okropna ta góra betonu... Ale mąż naobiecywał, że tak ją urządzi że padnę z wrażenia. Oczywiście to się nie stało i od marca tego roku miał nakaz zlikwidowania górki
Dzięki
To taka namiastka potoku
No powiem, że zdiwiłam się jak woda tam rwała, niezły musi być spad.
Jeszcze nie mam wyłożonej folii i oczko nie zrobione jeszcze, więc woda poszła do kreta.
Padało dziś, dobre i troche.
Na fotce (masz rację) to agawa, ma już sporo lat. Daje co roku dużo dzieciaczków.
Za pochwałę rodka dziękuję, jest spory.
A warzywnik,to tak- jak skończę to w sumie mogę juz zaczynać od początku pielenie
Przeleciałam haczką prawie cały, ręcznie też skubałam a po każdym deszczu zielono się robi, ale trudno nie będzie idealnie.
Co jakiś czas tak wpadnę, żeby trochę przejrzało bez szaleństw, chcę żyć biegać, przejechać się rowerem, z synem w piłkę kopać, kamienie zbierać... hahaha taka moja teoria i praktyka, bo wczoraj wszystko powyższe zaliczyłam i pielenie też trochę
Na warzywniku wysiałam też różne gatunki kwiatów.