Tess Topsinem opryskałam po całości. Równo kaźdą rośline... Drzewa liściaste, bliny, rh, trawy ozdobne, po prostu wszystko. Tak jak pisałam tylko trawnika nie pryskałam...
Wszystko wskazuje na to, że niewiele stat w ogrodzie po nawałnicy. Dzisiaj była piekna pogoda, woda sobie powoli spływa. Z powodu deszczów wygląda, ze wiśnia amanogawa mi pada, magnolie jak co roku mają pouszkadzane liście. Chyba znów hortensje w najbardziej podmokłej częsći ogrodu będą cierpiec- zamierają pojedyncze pędy. O ślimakach nie wspomnę.... Mam nadzieję, że zapadną na niestrawność z powodu obżarstwa....
Ale nie panikuję, co ma być to będzie. Z naturą i opatrznością się nie negocjuje.....
Droga się za płotem robi, błoto po pachy... I liczę, źe koparka nie rozjedzie moje graby i bukszpany posadzone przy drodze....
Dziekuję za troskę i odwiedziny. Samopoczucie bardzo dobre, dzisiaj w skwarze cała rodzina leżakowała na tarasie popijając koktajl z truskawek

i czekam sobie na kwitnienie róż i lawendy... Bo się zbierają i zebrać nie mogą....