W sumie to po co mieć ogród, jakby zmieniać nie można było?

Prawda? My posiadaczki małych ogrodów zanudziłybyśmy się na ... ominę słowo..

no i siedzenie? nieee za nudno by było

No i sadzenie czegoś nowego ekscytuje bardziej niż podziwianie
Przykład z wczoraj: popołudnie, upał straszny. W domu sierść Kropki fruwa, bo linieje psinka... ale ja sprzątać nie lubię.. no to lecę do lodówki, flaszka Somersby jabłkowej, cyk za szpadelek, przekopywanie, sprzątanie, ucinanie liści obgryzionych przez ślimory nielubiane... i porządeczek, wkopałam cosik, wykopałam Eskimo. oddałam Wiesi, no i dziewczyny zza asfaltu już takie niby "padniete". Mówią, a daj spokój, że też chce ci się coś robić

a tu za chwilę słyszę warkot kosiarki i praca wre. Jak mówię:
nic nie ekscytuje tak, jak sadzenie nowych roślin. Potem druga i trzecia puszka. już jest nas trzy.. i czas upłynął upalnie, ale bardzo miło...

Takie to som ogrodników losy.