Anuś, zaglądam do Ciebie stale, może bez wpisów ale z ogromną sympatią! Ochy i achy zostawiam dla innych, o porady staram się nie prosić, bo i beze mnie jest dużo pytających. Ja już nie dzisiejsza jestem, to mnie takie wpisy o niczym nie podniecają. Ale czasami coś się odezwie, jakaś żyłka bolejąca, to wtedy już muszę, bo się uduszę.
Wierszyki klecę z marszu, czasami jakaś myśl na temat, no i muszę mieć albo nerwa na coś albo bardzo, bardzo happy! Nie zapisuję na karteczkach, co mi do rymu pasuje, to tu zapisuję, i potem w eter, przeważnie niezbyt dopracowane.
Jak się komu podoba, to cieszy, a i tak już dawno nic nie było z humorem. Muszę Zbyszka nakręcić.
Buziaczki dla Was, i Aniu, siądź na trawkę, spójrz w niebo i zostaw złe myśli w mysiej norce, życie mamy tylko jedno!
Aniu to tylko i wyłącznie wrażenie, trawnik to porośnięty trawą ugór, przeorany przez ciągnik i zagrabiony z grubsza. Trawa rośnie tam od prawie 20 lat więc jest dobrze zakorzeniona. Są jednak garby, doły, kosiarka to "wyrównuje" ale teren nadaje się do porządnego wyrównania.
Nie robię jednak innego, bo przy 2 dzieci i psie rasy Berneńskiej - waga 50 kg to mogę zapomnieć o zagrabieniu, zwałowaniu i wysianiu. Przy pierwszym ruchu grabi mam przed sobą szczekającego kundla
Z fiołków, przymiotna na początek, potem podumam...ale trudna decyzja
Bardzo dużo czasu pochłania, zwłaszcza jesli chce się miec zadbany ogród, a takiego nie mam, mam naturalny i dziki
To jeszcze więcej zyczeń posyłam