Marzec 2024
Mamy nową szklarnię, zdjęcie wrzucę jutro.
Poniżej zdjęcia ze szklarni po oberwaniu chmury i po posianiu nasion, sadzonki zostały pożarte przez ślimaki żarłoki
Kwiecień 2024
- 5 kwietnia: coraz więcej komór wielodoniczki jest zapełnionych
- 6 kwietnia: trwają przygotowania do pikowania; cieżko byłoby za każdym razem opisywać odmianę na doniczce, wprowadziłam sobie więc w tym roku system numerkowy na moich planach i doniczkach
Każda odmiana dostała swój numerek.
W przyszłym roku do takiego planu dodam jeszcze kilka udoskonaleń.
- 7 kwietnia: pikowanie części odmian
Tyle zostało w wielodoniczce do podrośnięcia.
Mój pamiętnik pomidorowy do tej pory wygląda tak:
- 22 marca: wysiew 48 odmian tunelowych (50 nasion)
- 24 marca: pojawiły się pierwsze kiełki, które sukcesywnie przenosiłam do wielodoniczki wypełnionej podłożem zmieszanym z perlitem
- 25 marca: wysiałam odmiany koktailowe i te do skrzyń warzywnych poza tunelem (w sumie. poprzednimi to razem 83 odmiany), tutaj wniosek mam taki, że ręcznik kuchenny i długopis sprawdza się lepiej niż waciki i marker w moim przypadku
- 26 marca: pokazało się pierwsze kolanko nad ziemią
-27 marca: pokazały się liścienie (dwie odmiany z czapeczką = prawdopodobnie za mała wilgotność i/lub za płytko w ziemi)
- 29 marca: wszystkie osiągające się w kiełkowaniu odmiany trafiły do jednego pojemnika, dostały po dodatkowym nasionku obok i na każdy wacik dodałam kilka kropel wody utlenionej
Dalie wszystkie ładne. Tylko nie każdy kolork i rzeźba kwiatu komuś odpowiada.
Kiedyś ich miałam bardzo dużo. Jednak przezimować takie stado to nie lada sztuka. Teraz mam tylko Franza Kafke 2 kolory.
Sieje też kolnierzykowe są we wrześniu aż do przymrozków nie zastąpione razem z cyniami.
Fajny ten mąż. A gdzie ten judaszowiec bo nie widzę? U nas w kosmicznych cenach są te judaszowce. Ja je uwielbiam, ale jeden już mi wypadł, a drugi co rok ma problem z przetrwaniem. Strasznie żal, kasy wydanej też. Na razie dobrze trzymają się trzy. Ja to bym chciała jak najwięcej.
Wstawiam zdjęcia z wczorajszej wizyty w ogrodzie Ani. Pogoda nie dopisała, ale tyle było kwitnących różności i romantycznych ozdób, że wszystko wynagrodziły
Były też różne RH, ale tylko oglądałam i nic nie kupiłam bez wcześniejszej analizy. Była jedna z odmian wymieniona wcześniej przez Polon.
Czy takie mocno jasne liście świadczą o niedoborach? Dziury w liściach to opuchlaki?
MartaCho piliśmy herbaty od białej (nawet nie wiedziałam że taka istnieje), do bardzo ciemnej. Te najciemniejsze są bardzo mocne i gorzkie. Biała bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Bardzo smakowała nam też herbata imbirowa, bo na Sri Lance sprzedają też bardzo dużo herbat smakowych.
Ja w ogóle uwielbiam wszystko co imbirowe. Więc krewetki w sosie imbirowym będę wspominać najdłużej, mimo że nie wyglądały jakoś nadzwyczajnie
Oczywiście nad oceanem objadłam się owoców morza, bo je po prostu uwielbiam, a wiadomo w jakich cenach są w Polsce, zawsze w Azji wykorzystuję okazję. Fantastyczna była też ryba grillowana, którą sami złowiliśmy - barakuda (kupiliśmy wycieczkę deep fishing tour - fantastyczna sprawa
Ogólnie jedzenie na Sri Lance jest muszę przyznać dość monotonne. To mała wyspa więc gdziekolwiek się nie pojedzie są te same potrawy, te same wypieki, przekąski. Omlet na śniadanie po raz 17 z rzędu może się znudzić. Uważam, ze koniecznie trzeba spróbować na SriLance chlebków rotti, naleśników z kokosem, samose, rotti, kottu rotti, rice and curry i dhal z soczewicy, który na pewno wprowadzę do swojej kuchni. W ogóle uwielbiam jeść w obcych krajach i wprowadzać różne potrawy u siebie w kuchni.