Ten ostatni bodziszek to prawdopodobnie Bodziszek Wallicha 'Havana Blues' bo Rosemoor wsadzałam w innym miejscu i nie kwitnie u mnie. Ale głowy nie dam sobie uciąć. Drobiazgów bylinowych nie pamiętam po prostu.
A tu ukochana "bazylia" w wersji big czyli krzewuszka Lime Monster (Jola rozmnaża ją z patyczków ciętych na wiosnę i pięknie się korzenią) i nowy nabytek - judaszowiec Eternal Flame - jest boski z tymi listkami w kolorach zieleni, czerwieni, pomarańczy i bordo.
Monia na zdjęciach zapisała same smaczki. Moją ukochana hortensję Wim's Red przy ławce, płaczącego judaszka Golden Falls z bardzo ciemną hortensją Ruby Anabelle leżącą w hakone, hortkę Great Star i dwa judaszki - Red Force w letniej odsłonie i Rising Sun.
Ja wracam do kwiatów drugiej połowy lipca. Po koncercie lilii i liliowców (nie wszystkie, które kwitły udało mi się złapać na zdjęciach) teraz królują jeżówki i floksy (te są niezmordowane praktycznie przez całe lato), rzutami kwitną róże i powojniki. Zaczynają hortensje, jedne bardziej nieśmiało, inne po całości.
Tu mam problem z identyfikacją, oczywiście któraś z Babylon Eyes, prawdopodobnie Eyes for you ale głowy nie dam
Kocham zjawisko inwersji w górach. Na tej fotce uwieczniłam inwersję podczas podejścia na Śnieżkę. W tym czasie schronisko Dom Śląski spowite było we mgle, Karpacz zapewne też.
Czasem warto sprawdzić w dolinie (jeśli jest możliwość zobaczenia aktualnego obrazu z kamer), jakie warunki panują na wys. 1000, 2000, 3000 m. n.p.m. Bo można bardzo się zdziwić. W dolinie mżawka, mgła, szaroburoiponuro, a wyżej, w górach inwersja - ciepło, słońce, lazur na niebie.
I można chodzić po chmurach!
Ło! Brawo dla kota i dla Ciebie też za całokształt
Wygląda jak karczownik, a duży był? Karczownik jakby nie ma szyi od razu duży łeb od tułowia, a mysz ma bardziej widoczną "szyję"