Przepiękny dzisiaj dzień! Słońce, ciepło, bez wiatru . Idealny do ogrodowej tyrki, zatem lecę zostawiając krokusiki, które wreszcie mogły rozchylić płatki
Wczoraj podziałałam jak pewnie połowa Ogrodowiska
Wysprzątałam dwie rabaty, popzycinałam resztę hortensji, z patyków zrobiłam sadzonki. Orobiłam się i czułam się jak po maratonie Niby mały ogród,a można się zmachać.
Miskanty tylko skróciłam bo pewnie jeszcze przyjdzie chłód.
Na rabatach jeszcze pusto ale skala wychodzących cebulowych mnie zaskakuje.
Znalazłam nawet siewkę, już całkiem sporą nawet kuklika. Przez chwilę się zastanawiłam cóż to za cudo.
Wygląda na to, że póki co wszystko zimę przeżyło. Nawet gaura o którą się trochę obawiałam. Hosty też już się budzą i brunnery. Wyjątkowo szybko to idzie w tym roku.
Brakowało mi prac ogrodowych, wystarczyło trochę słoneczka i od razu strzeliłam do ogrodu
Teraz prace pozimowe łącze z wykopywaniem roslin do przewiezienia ]
Niestety był to słaby okres dla zimozielonych - aż zaskakujące jak oberwały mahonie japońskie, trzmieliny i kaliny zimozielone
Trochę przyściełałam i oskubałam z liści, marny widok, jak przeżyją to jadą nad morze
Bardzo mi miło to słyszeć
Nowy ogród jest mocno przemyślany - będzie nieco inny niż ten w Krakowie, dużo trawnika, dużo części użytkowej.
Wstępny plan jest taki:
Na środku dom docelowy, z lewej domek tymczasowy nad którym teraz pracujemy i obok niego garaż.
Owszem daleko jest to miejsce, ale coraz więcej pracuje zdalnie (co ma lepsze i słabsze strony np. czas) i jak tylko kupimy domek tymczasowy to zamierzam tam być nawet 3 x w roku po 2-3 tygodnie.
Jedzie ze mną ogromna część roślin, mam już podkopanych 5 sporych drzewek a w saloniku zimowały inne wykopane jesienią
To tak jakby nowy rozdział w życiu, niesamowita ekscytacja choć i obawy czy wszystko będzie jak powinno...