Odwiedził mnie dziś Pan kurier. Czasy mamy takie, a nie inne, że trzeba się łapać luk w prawie lub innych tricków, aby mieć możliwość podzielić się nadwyżką ze swojego ogrodu. Dla przykładu nasiona pomidorów stają się „wyłącznie do wykorzystania kolekcjonerskiego, nie do siewu” lub też „pokarmem dla rybek”. A roślinki? Może materiał kompostowy? Patyczki hortensji to paliki do budowy fortu w piaskownicy dziecięcej? No cóż, lepiej być ostrożnym. Większość z Was i tak pewnie rozpozna nadawcę po formie etykiety na „patyczkach do budowania fortecy”. Dziękuję za ten wkład dla mojego ogrodu oraz niespodzianki roślinne dla dziecięcia. To będą moje pierwsze przebiśniegi w ogrodzie.
W miarę szybko uporałam się z dużą rabatą frontową. Róże przycięłam jesienią, wysokie trawy i kwiatostany hortek w styczniu; teraz zostało tylko przycięcie hortek, pozbieranie resztek roślinnych śmieci i wzruszenie gleby.
Nieco dłużej mi zeszło przy rabacie wokół studni. Najpierw musiałam zebrać z trawnika i rabaty resztki po dokarmianiu ptaków. pewnie jeszcze długo walczyć tu będę z kiełkującą gorczycą i siemieniem. Ten karmnik już wyniosłam do garażu. Zostawiłam tylko żołędzia wypełnionego orzechami. Do wiosny ptasia stołówka będzie funkcjonować w karmniku wiszącym w sadzie.
Kolejną trudnością była likwidacja krecich kopców. Na niewielkiej powierzchni było ich chyba z siedem. Podejrzewam, ze to z powodu grasujących pod ziemią opuchlaków. Rosną tu ulubione przez nie bergenie i pierwiosnki. Mam jeszcze resztki wrotyczowej gnojówki. Mus ja wykorzystać w tym miejscu. Hakonki nawet nie trzeba było ciąć. Liście wyłaziły same.
Wczoraj uporałam się z rabatą podokienną od zachodu. Do cięcia były tylko hortensje. Hosty i jarzmianki uporządkowałam jesienią.
Uporządkowane rabaty wyglądają bardzo wiosennie. Bardzo motywują do dalszych prac.
garażowa
frontowa podokienna- przy każdym przejściu obok niej buzia mi się śmieje na widok ranników
Podokienna z rodkami- tu porządki poszły migusiem; powyciągałam spod rodków pałętające się tam kwiatostany hortensji i nawiozłam rodki.
Na skarpie tez niewiele było pracy. Róże przycięłam jesienią, miskanta ścięłam w styczniu. teraz pozostało tylko wzruszenie ziemi, ścięcie turzyc i liści szafirków.
Super pomysł, ciekawe jak się sprawdzi.
Chociaż w moim wypadku to zainteresowanie czysto akademickie, bo i tak nie mam miejsc słonecznych na takie frykasy. Podczytuję tylko zazdrośnie i tyle