Mialam domki i je olały, mam kilka stert z galeziami jeszcze nie pocietymi i na to liscie, one uwielbiaja tam zimowac, latem chlodek, zima cieplo. Nie zostawiam zadnego jedzenia, bo zwabia to niestety okoliczne koty, zostawiam w kilku miejscach wode i generalnie daje spokoj, kilka razy mialam kupione drewnojady i wieczorkiem podsunełam miche, chrupaly az milo. Nasze kulki jezowe chodza kiedy siedzimy na tarasie, zero stresu. Kiedy czlowiek sie zbliża kula sie przez chwile ale zaraz potem ciekawski nochal niucha. Ogolnie nie zaczepiam, nie podchodze, jedynie kiedy sprawdzam kleszcze i po zimie przegladam. Jak wyglada jez dobrze, nie jest odwodniony to nie tykam.
One czesto chodza na podworko do sasiadki, bo ma kota i daje mu karme do michy. U mnie spia. U sasiadki jest niebezpiecznie, bo ma psa zagryzajacego jeze a sasiadka jest glupsza niz ustawa przewiduje i pozwala dreczyc kolczaste. Naprawde juz nie mozemy sie doczekac kiedy w koncu sie wyprowadzi i zacznie uprzykrzac zycie Duńczykom
nooo, parka kaczek zainstalaowala sie nad bajorem i maja jaja, kot probowal sie dostac i kaczki mu łomot spuscily, sa waleczne a oberwanie dziobem chyba nie jest przyjemne. juz nie mowie o halasie.
Generalnie nad bajorem ciagle klotnie ptasie a to kania drze jape z żurawiem a to czaple cos przegoni. wczoraj cos atakowalo tez sojki, bo tak sie darly kopary okropnie.
Dla mnie bomba Fajne linie widokowe zaczynają się tworzyć. U mnie trudno o takie ujęcia.
No i to przejście dla jeży mnie rozwaliło. Nie miałam pojęcia o czymś takim.
Tarcia, jak Ty te miejsca do mieszkania wynajdujesz? Zawsze masz jakieś ciekawe historie z udziałem zwierzaków.
Wiosna piękna u Ciebie, nie wiem czemu tak marudzisz .
Kasiu, bo ja caly tydzien jak pracuje z ludzmi to w piatek mam ich tak serdecznie dosyc, ze musze sie wyciszyc. A zwierzeta sa bezproblemowe, lubie je obserwowac w ciszy i chyba to caly sekret. Dziecioly sa juz tak do nas przyzwyczajone, ze moge stac na wyciagniecie reki a one nie odleca. Sa przyzwyczajone ze robie cos na rabatach, sadze, piele, one dziubia w drzewa a ja dziubie w ziemi. Nie krzyczymy, nie halasujemy, dokarmiamy, dajemy im przestrzen i to pewnie dlatego. Jako jedni z nielicznych nie wycielismy w pien wszystkich drzew na dzialce, robimy przestrzen dla siebie i dzikich. Miejsce jest swietne, uroczysko ale takie z pozytywnymi wibracjami. I niech takie zostanie.
Swoje dostalam z fundacji jezowej ale mozna takie kupic, moim zdaniem propagowanie umożliwienia wejscia i wyjscia dla jezy jest słusznym kierunkiem, zwlaszcza ze kazdy sie teraz ogradza. Zreszta ja tez mam ogrodzenie ale chce miec jeże. A przesterzen do życia im sie nieco kurczy.
Tar po raz kolejny szacunek dla ciebie za pomoc dla jezy , i za mądre podejście do życia , wiosna piękna już u ciebie widać te fajne zakątki i wywijaski na rabatach i za każdym zakrętem coś nowego zaskakuje.
Zazdroszczę drzew na działce u nas byla łąka więc nie można było liczyć nwet na brzózkę , drzewa dają wspaniały mikroklimat, chłód i ciszę , ludzie sami sobie krzywdę robią a potem narzekają że gorąco i sucho , mnie w tym roku czeka wielkie sadzenie drzew , ale już się nie mogę doczekać