Trutka.... ale to nie humanitarne. Nie ekologiczne.
Weź łownego kota... zabije myszy i ptaki i wszytko co się rusza wkoło.. będzie humanitarnie i ekologicznie.
Zdecydowanie wolę już trutkę.. i psa, co pognoi koty z ogrodu.. chyba nigdy jednak nie będę kociarą..
I ładny widok.. jabłonka kolumnowa, ozdobna Apollo... jest śliczna I przymrozki jej nie zmogły
Mirka u nas leje codziennie... woda już nie wsiąka z ziemię, wszytko się w glinie dusi... warzyw nie mam szans posiać, bo nie urobię ziemi w warzywniku. Wszytko się klei, mas glinę to wiesz jak to jest.
O dziwo z rana nie padało, wyszło słońce i pierwszy raz mogłam pracować w ogrodzie w bluzce z krótkim rękawem. Każde wejście w rabatę pozostawiło piękny odcisk zagłębionego kalosza. Widać, że pracowałam.
Podlewania nie potrzebuje, zbiorników na deszczówkę nie mam.. mam oczko które pełni taką rolę.. Woda z oczka już wypływa, kamienie wkoło oczka pływają też..
Korzenie roślin duszą się bez dostępu tlenu.. glina + woda. Urobione dołki i rabaty to za mało.. grunt nie przyjmuje nadmiaru wody. Właśnie zaczyna mi szlag trafiać piwonie.. lilaki, wiśnie...
Mróz upierniczył mi magnolie na brązowo, i nie tyle je...... teraz brzydka wiosna mi zabiera moje piwonie... róże przetrzebione, jeżówki nie zniosą takiego mokra, też je trafi.... trawy nie mogą się zebrać do życia... mam już kurde czekać na zimę????????
Magnolie strawiłam, że ich nie mam w tym sezonie.. ale piwonii nie strawię..
Uczę się optymizmu... godzę się ze stratami, ale jak trafia wszytko, to nerwy już ponoszą..
Obrazek z serii to miały być piękne piwonie ...
Wczoraj cały dzień w deszczu walczyłam u koleżanki przed weselem córki, pomagałam uporządkować ogród..
Dziś maż w desperacji kosił w deszczu... w przyszłym tygodniu może się to nie udać, a do pracy trzeba jechać.. trawa 2-3 dni i już kosiara nie weźmie...
Ale optymistycznie.. deszcz dziś był bardzo przyjemny...ciepły... widać jak leje i ile wody w oczku.... po wrąbek..
Dziękuję, że nam pokazałaś tak piękne miejsca, dzieła natury, takie dziewicze i nieskalane ręką człowieka.
Kasiu po tym jak piszesz odnoszę wrażenie, że jesteś osobą wrażliwą na piękno i umiesz je dostrzec i docenić. Nie każdy to potrafi, nie każdemu dany jest ten dar. Ja to nazywam, że tacy ludzie widzą więcej. Takie urocze miejsca działają jak narkotyk. Ty już się uzależniłaś i będziesz wracać tam, by znów zobaczyć jak to miejsce wygląda o innej porze roku np. albo by doładować akumulatory, albo pozbyć się stresu albo by doświadczać nowych doznań.
Coś na tych zdjęciach zwróciło moją uwagę:
Jak tam znów będziesz, a będziesz, bo to miejsce jest magiczne i Cię przyciąga jak magnes , zobacz skąd ten strumień wypływa.
Kiedyś przy zamkach i pałacach nadworni ogrodnicy budowali świątynie dumania, uroczyska itp. dla neurotycznych paniczy i takie tam różne zakątki dla zakochanych z niższej warstwy społecznej na tajemne schadzki. Ten strumień mógł być wykonany ręką ludzką, on nie wygląda, by go stworzyła natura, może to tylko moje domysły i bujna wyobraźnia. Zobacz skąd woda wypływa, czy skała jest jednolita, czy to skała ułożona na skale. Przez wieki mogła to zamaskować natura, ale warto się z bliska przyjrzeć .
Tylko bardzo Cię proszę, bądź ostrożna .
No i placyk. Wymaga jeszcze korekty, ale z grubsza tak póki co wygląda. Do moich wizji mu baaaaaardzo daleko. Proszę, powiedzcie, że rośliny szybko urosną Generalnie nie ma być widać gleby. Bukszpany jeszcze dosadzę, żeby wykończyć obwódkę, jednak cały czas myślę czy te darowane mają tu zostać.