Z nasionami lotosu poradziłam sobie w następujący sposób:
- po 48 godzinach moczenie nic się nie działo, więc postanowiłam zadziałać, spiłowałam (nabawiłam się odcisków_ na tarce do stóp nasiona z obu stron i wrzuciłam do wody, pęczniały, pęczniały a dziś zauważyłam że
dwa z dziesięciu puszczają pędy
czekam na następne
Yellow River zaczyna wreszcie kwitnąć. Długo czekała i byle zdążyła przed następnymi chłodami Kindzia pisała że jej pachnie więc swoją też wąchałam wieczorem- słaby zapach. Jeszcze sprawdzę jutro w południe
Aniu, po ujrzeniu u siebie opuchlaków pod hortensją pnącą, z sympatią myślę o krecie i mrówkach, choć dzisiaj musiałam robić oprysk przeciw mszycom. Rzuciły się na niektóre róże i kaliny Roseum. Nigdy nie kupuję coli dla siebie. Jutro nabędę z morderczą intencją.
Polu miło mi, że klony budzą twoją radość wiosną
Donice pomału zapełniam
pewnie posadziłabym wcześniej, gdyby nie tee śniegi i późniejsze deszszczowe dni..
Pogoda dopisała wszak jednak słońce się schowało ale było ciepło i bez deszczu.
Dzisiejsza praca niewiele zrobiłam, liczyłam że zrobię więcej ale inne obowiązki też wzywają.
Posadziłam hostki
Akcja pieniek
Trochę usuniętej trawy
Jana, swoje tnę dwukrotnie. Pierwszy raz pod koniec zimy, a potem po kwitnieniu. Można ciąć wcześniej, bo kwitnienie zaburza nieco pokrój, ale mi potrzebny jest kolor kwiecia, więc toleruje nieco rozwichrzony pokrój przez pewien czas.
I placyk gotowy
Jeszcze piasek nie wysechł i dobrze nie uszczelnił wszystkich fug, ale już jest przytulnie i wygodnie.
Mam też plan, aby pociągnąć ten żywopłot bukszpanowy przed leszczyną - do końca dłuższego boku placyku.