Oooo .. Widzę ,że czad pt " kompostownik " się zaczyna... ...Noo wiesz ,że ja mam.. stoi za krzokiem ... Prawda jest taka ,że kompostu z niego niewiele , mimo ,że całe warzywne kwestie domowe oraz trawa z koszenia, wszystko idzie do niego. A tego kompostu tyle ,że jak sadzę jedną roślinę to git , ale żeby już dwie...tooo nie .. Zgodnie z tym co napisałaś : zapachów nie ma wcale . Pierwszy raz słyszę o kompostowniku pod ziemią ..szkoda ,ze nie wiedziałam tego wcześniej ...ale może się doszkolę i potem zamienię zwykły na podziemny
Musisz sama zdecydować co z tym fantem zrobić
Ale misa na wodę mi sie podooooba i tak ładnie współgra z płytkami
Też jestem tego zdania. Mamy możliwości kupowania biohumusu i innych takich, to w małym ogrodzie można odpuścić sobie kompostownik. Zwłaszcza, że każdy cm się liczy
Kompostownik fajna rzecz, ale skoro ma Cię wkurzać to po co Ci on? Z takiego małego dużo pożytku nie ma, a o pracy i efektach wizualnych nie wspominam... Butelka florovitu ponoć zastępuje ileś tam kompostu - a co dopiero biohumusu Może by tam jakiegoś fajnego, zimozielonego krzaczka dać i z głowy?
Układ roślin już mi się podoba - a co dopiero jak się rozrosną
Kompostownik... z niego też pewnie czasem są zapachy.... wiem jak jest od naszego sąsiada. Jako sąsiad Twój mogłabym się wkurzyć jeśli by nieładnie z niego pachniało.
W sumie nie dopatrzyłam się tego że chcesz mieć kompostownik. Zrezygnuj z niego i to natychmiast!!
a wygląda to coraz fajniej. Super że trawa wsiana. Teraz zaczniesz sadzić ten ogrom roślin to się pięknie zrobi
Agatko, ciągle poprawiam, ciągle nie jest dobrze. Od weekendu zabieram się za "tyły", M przestawi kompostownik (za płot), w tym miejscu będzie kulkowisko bukszpanowe. I miejsce na ławeczkę. I dalej do tarasu planuję dotrzeć usuwając co tam rośnie i sadząc hosty i żurawki własnej produkcji
No musimy na nią uważać, boi się psów, mam nadzieję nie dostanie zawału - sąsiedzi mają wilczura I droga ostatnio ruchliwa - ciężarówki z kruszywem - kopią ciągnąc kanalizację. Niedługo do nas dotrą.
Justynko, długo się przekonywałam. Jak byłam Mała mieliśmy koty, ale mieszkały w piwnicy, nigdy w domu. Mam nadzieję będzie ok, zwłaszcza "kociego zapachu" się bałam. Na razie nie czuć nic, zobaczymy jak pomieszka z nami dłużej.
Kot dla Młodej, ale wiadomo że ja z nią najwięcej czasu będę spędzać, bo ciągle jestem w domu. I tak jest, siedzi mi teraz na kolanach
Przynajmniej pracować mogę
bardzo dziękuję, że zajrzałaś Tak myślałam, że z tymi tujami to taki właśnie problem jest. W tym roku wycięłam darń spod nich, na razie jeszcze co prawda nie wysypałam korą, ale mam zamiar to zrobić, po uprzednim założeniu tam linii kroplującej. Siedzę, jak ta palma i dzień w dzień podlewam swoje tuje. Oprócz tego ten rok jest pierwszym, kiedy dostały takie dawki nawozów. Regularnie leję Magiczną Siłę do iglaków, a oprócz tego podsypałam nawozem w granulkach. Widzę poprawę!!!
A co strzyżenia - wahałam się, co robić. Wiem, że brabanty uwielbiają wprost cięcie. Zadałam nawet pytanie tu, na Ogrodowisku, czy już je ciąć (mają trzy lata dopiero) i dowiedziałam się, że jeszcze nie. Ale skoro piszesz, że już, to ja się za to w weekend zabiorę. Powiedz mi tylko proszę, czy ciąć je tylko od góry, czy po szerokości też? Ile je ścinać? To, co odtaje od przyszłej ściany, czy więcej/mniej? Masz może jakieś zdjęcie poglądowe?
Kompostownik - oczywiście, że mam. Na początku tego sezonu nawet dwa razy przerzucony. Raz, ze względów oczywistych, drugi raz - bo za pierwszym razem (o ja głupia) ubijałam (!) udeptywałam (!). Poprawione i ziemia się mam nadzieję robi.
Ten mój piach, zmora moja - w tamtym roku, raz w miesiącu całe moje "poletko" opryskiwałam (uwaga: opryskiwaczem uwaga 3 litrowym)rosahumusem. Upierdliwe to było, bo rosahumus musi się sam rozpuścić w wodzie, nie zaleca się mieszania. Więc dzielnie nastawiałam wieczorem do rozpuszczenia, a rano butla w ruch i pryskanko Dopiszę tylko, że jakiejś wielkiej różnicy nie ma.
W tym roku, zgodnie z zaleceniami Ogrodowiska, trawka jest nawożona regularnie, różnica ogromna, ale przy większych upałach, słońce wypala całe place trawnika.
Cóż... automatyczne nawadnianie się kłania, bo z wężem to ja po trzy godziny dziennie siedzę, a trawa i tak nie ma odpowiedniej ilości wody.
Olenka.. czy ty naprawdę chcesz kompostownik?? ile będziesz miałą tej trawy? niewiele, obierki bedzierz wrzucać? a co na to sąsiedzi? tam jest mało miejsca, po co jeszcze to zagracać i tak mało przydatnym w tym miejscu kompostownikiem. Moje zdanie.
Róże na prv.
Spożytkujesz bukszpany bez problemu, wpadnie do głowy żywopłocik i setki trzeba, nie wierzę, że u Ciebie już koniec. Pysznogłówki nie wylegają, ale rośliny tak, Agata musi zapodać fosforu i potasu, tak bym zrobił, bo to szkoła mojego dziadzia aby zboże nie wylegało. Można zrobić wywar z żywokostu, jak u Pszczółki. Ja nie mam tego problemu, a gleby bardzo żyzne.
Za lilie dziękuję, musowo muszę Cię odwiedzić, choć króciutką chwilkę.
Krwawniki będę sadził w różnych miejscach, ale każdą kępę z drucianą obręczą.
Liliowce miodzio
Ja bukszpaników trochę też ukorzeniam... nie wiem po co .. ale siedzą .. chyba dla sportu...
Mariusz ja jak komuś coś daję to od razu zapominam... bo nie daje po to by pamiętać... być może i lilia sie trafiła Z pustą garścią przecież w gości sie nie jedzie
Pysznogłówki wszystkie u mnie stoją na baczność.. i maja żyzna ziemię. Różowe/fioletowe (nie pamiętam co mi się zostało).. przeniosłam , bo się zlitowałam nad nimi.. są późniejsze niż czerwone, wyższe.. i stoją. A rosną na takiej ilosci kompostu, że muszą być do nieba.. siedzą tam gdzie był kompostownik
Dzięki Ilono w imieniu kompostownika za komplement
A wiesz ten kompostownik nie był taki piękny bo te dwie części tworzyły jedną całość - taką wysoką wieżę. Było to bez sensu bo trawa skoszona nie schła, nie dałam rady mieszać tego co wrzucam i jeszcze wyglądało beznadziejnie. A teraz proszę jaki piękniś
Aga, miło, że zaglądasz. Trochę działam, ale w dalszym ciągu za wolno. Na ambrowce mam taki plan, żeby je ciachać co roku aż nabiorą cywilizowanego wyglądu. No i dzięki temu za szybko nie urosną. Skusiły mnie te kolory jesienne, zobaczę jak to wygląda Pozdrawiam
Ha, mam takie szczęście, że zazwyczaj trafiam tuż po Asi... pomysli, że ją śledzę
ale nie o tym chciałam
Agnieszko, tuje brabant szyszkują ci, bo mają za sucho. Zacznij już teraz je strzyc- formować w płaską ścianę - zagęszczą się szybko, a i szyszkować mniej będą. Dziś właśnie i swoje strzygłam. Bez strzyżenia zrobią się miotłopodobne, wielkie, rozsypujące się krzaczory, puste w środku(suche z braku światła). Systematycznie strzyżone 3x w roku utworzą ładny monolit-ścianę idealne tło dla nasadzeń.
Czy masz kompostownik? Przy twoim piachu to idealne rozwiązanie do pozyskania, niemal za darmo cudownego, próchnicznego podłoża.
Super kompostownik, żałuję że plastika kupiłam .
Podczytuję Cię regularnie, chociaż śladu nie zostawiam. Pędzisz z robotą aż miło. Ja to bym nawet ambrowca połamańca przyjęła, z czasem sie odbuduje, u mnie nie mogę nigdzie dostać, może bliżej jesieni. Pozdrawiam.
Marzenko, sama prawda! Ale szczerze, to jest tak masakrycznie sucho, że wbicie łopaty w trawnik (tę moją zaschniętą glinę), to wyczyn nie lada. Poczekam jakąś chwilę aż popada.. na dzisiaj zapowiadali...
A pod lawendą kanciki były.. i nie widać hihi
Resztę bobu ścięłam, kolejne wiaderko... jutro wyłuskam, bo mnie łapki bolą. Obcięłam ostatnie bukszpany na trawiastej rabacie-skarpie. To by było na tyle w tym roku, chyba. Dobrze że mam nogi, to sobie pomagałam odsłaniać krzaki- inne rośliny mi wchodzą na buksiki :/
Muszę wyekspediować kompostownik za płot i wziąć się za to miejsce po nim, wysadzę tam sporo kulek bukszpanowych - na rabatach się marnują. Tylko nie bardzo mam pomysł jak to ma tam wyglądać... jutro cyknę fotkę i będę rysować i kombinować.. hm.