Jeśli widzisz czarny kolor na tych zmianach, a ja widzę - to sikają koty albo psy i tuja podsycha, a jeśli nie - to normalne opadanie starych przyrostów w środku.
Zamierają końcówki tui.
To może być kilka przyczyn.
Prześledź od początku, czyli od sadzenia.
Czy dół był wystarczająco duży?
Czy było dobre i przepuszczalne podłoże?
Czy tuja nie ma zbytniej wilgotności (nie stoją korzenie w wodzie) ?
Czy tuja nie są wyściółkowane matą p.chwastom?
Możliwe choroby - pleśń, fytoftoroza, albo szkodniki - czerwce (tarczniki, miseczniki), miodownica.
Błędy w uprawie też mozliwa przyczyna - przesuszenie, zeszłoroczne uszkodzenia mrozowe.
Moim zdaniem albo przesuszenie (gorąco i sucho było, albo fytoftoroza, albo szkodniki.
Uzbrój się z lupę i dokładnie zastanów i popatrz co z tych podanych jest przyczyną. Jedynej słusznej odpowiedzi baz tej analizy - nie ma
ie ma tutaj prostej odpowiedzi – problem mógł zacząć się już w czasie sadzenia. Zbyt mały dół, słabo przepuszczalne podłoże. Do tego dochodzą problemy dnia codziennego. Choroby typu szara pleśń, fusarium fytoftora, insekty typu tarcznik, miseczniki, miodownica. Sprawcą może być również przesuszenie roślin lub uszkodzenia mrozowe.
Jak sobie powspominam, że wtedy na kajaku miałam 17 lat To wtedy myślałam, że to najlepszy wiek dla dziewczyny, 17 lat, jeszcze nie dorosła, ale..stojąca na progu dorosłości i potem to już tylko będzie lat przybywać
Ale ja głupia byłam, ale kaktusy już zbierałam I to miałam całkiem sporą kolekcję.
Tajemniczy nieznajomy - przyjaciel z mojej ulicy Lubiłam jego zdjęcia, poza tym koleżanka z ogólniaka, teraz moja bratowa no i tata mi robił te na łódce.
Czyli to oznacza Pani Danusiu że pozostaje mi koszenie na tej 5 - 6 wysokości gdzie wygląda najlepiej mimo tego, że w moim odczuciu jest za długa?
I zawsze przy niższym skoszeniu będę osiągał efekt takiego rżyska?
Danusiu, czy zawracałam Ci głowę? Chyba nie. Staram się nie zawracać, boś zajęta bardzo. Jakoś chyba dam radę sama. Trzymam się kul i hakone albo carex, czyli kule w piórkach .
Ja siem tylko obawiam wysokości tej góry, z której mamy zjechać. Cztery litery i jabłuszko to na szkolną górkę siem nadaje Na taką profeskę naszych wspaniałych narciarzy, to tacy jak my czyli ja - siem nie nadają I tutaj smutek mnie ogarnia, bo nie lubię sportów zimowych, zdecydowanie lubiłam ostatnio jechać zimą w ciepłe kraje. Stąd moje obawy som.
A w młodzieńczych czasach to ja miałam łódkę i własny kajak na Bugu i czyste jeziora do pływania i w tym byłam akurat dobra Nie żeby nie było, że ja taka noga w sportach jestem.
Aha i całkiem nieźle radziłam sobie na łyżwach, nawet jakieś piruety kręciłam Teraz to ja jestem 20 kilo za stara
joopi ... Danusiu kofam ... ten sposób celebrowania białego szaleństwa ... tj na czterech literach zdecydowanie mnie bardziej przekonuje ... jeżeli dotrę obiecaj ... jedziemy w pierwszej dwójce
jejku ... żeby Anek nie przeczytał ... ja bardzo bym chciała poczuć wolę na tych deskach ... ale jakoś mnie to mija ...
artykuł czytam trzeci raz ...
zimozielony przeleciałam wiele razy i ciągle zauważam coś innego ...
o bukszpanowym nie wspomnę ... ale może niebawem przejdę obok ulubionej alejki hid... coś tam ...