chciałam Was prosić o różaną poradę
Mam takie miejsce z powojnikiem - który najczęściej jest bujniejszy - w tym roku jakoś taki "rzadki" - obok niego po lewej stronie myślałam o róży - tylko nie chcę aby to był jakiś "potfur" żeby nie zjadła powojnika W dodatku kilkakrotnie sadziłam tam inne powojniki żeby się dwa pomieszaly ale nigdy mi tam nie rosły, nie wiem dlaczego...
macie jakieś propozycje na pnące ale nie za duże (zakładają że tam urosną)
Ja znalazłam coś takiego:
Okazało się wczoraj że mam jednak mini szkodę na działce po piątkowych burzach (nie widać tego kąta w domu ), ale i tak jestem dobra że dopiero we wtorek zobaczyłam taki kawał drzewa wiszący na siatce hahahahahaha) .....to zmobilizuje nas wreszcie żeby pójść i zrobić porządek z suchymi drzewami za siatką....może udałoby się tez pozbyć wielkiego dęba który jakby nie było też wisi nad działką......a jak go kiedyś też złamie????
ostróżki z niebieskiej idą chyba na żółtą, będą przemieszane z trzcinnikiem.........taki plan na dziś, zobaczymy co się zmieni do sierpnia....tylko z jedną mam problem - sama w sobie ładna, ale ten niebieski nie pasuje do dzwonków , a tutaj gdzie teraz jest do przetaczników
Aniu, Edytko! Witam Was z rana. Koty jakoś omijają moja rabatkę z kocimiętką, może dlatego, że przy różach jest? A może z kotami coś się porobiło, że nie łażą po działkach?
Co innego, jak są własne koty. Muszą mieć swój teren, ale u Ciebie Aniu i sąsiedzkie dają się we znaki. Czytałam o ostatnim pobojowisku! Horror!
Wiem, że serial różany wyemitowalaś i bałam się obejrzeć , w końcu jak cofnęłam tak mnie zatkało...cytować musiałabym wszystko, a tak tylko cichutko powzdycham z zachwytu....wiesz, że ta różyczka na Ogrodowisku to głównie przez Ciebie i Kindzię? Pozdrówka
Ps.Aspirynkę pamiętam u Ciebie jeszcze chyba trzy lata temu, już wtedy mnie ujęła....cały czas szukam dla niej miejsca...
Nadrobiłam troszkę oglądanie twoich piękności,super porównanie purpur zrobiłaś,mi szkoda zrywać każdego kwiatka
I chyba kupię jeszcze raz The ALnwick Rose, może tym razem się uda.
Czekam z ciekawością na twoje Biedermeiery,moja nie ma ani jednego pączka jeszcze,ostatnie przymrozki ją liznęły,ale żyje przynajmniej