MaciejO
18:49, 18 lip 2016
Dołączył: 18 lip 2016
Posty: 6
Witajcie!
To i ja zwrócę się do Was z prośbą o podpowiedzi i pomoc, czy wręcz ratunek...
Pacjentem jest niewielki- ok. 60mkw trawnik. Zakładany był w maju tego roku. Ziemia - po budowie, z dużą ilością chwastów. Ziemię przekopałem, chwasty ręcznie usunąłem. Na to wszystko rozrzuciłem ok. 10-12 cm ziemi - dedykowanej ponoć pod trawę. Trawa posadzona, podlewana. Wyrosła... Na początku niebyt równo, ale czas, woda i koszenie jej pomogły. Trawnik wręcz idealny. Do czasu... Jedno nawożenie i okej, drugie nawożenie ok 3 tygodni temu i okej. Niestety pomiędzy trawą zdrową i pięknie zieloną pojawiać się zaczęły fragmenty młodej i starej trawy, która intensywnie usychała. Przez ostatnich kilka dni, próżno szukać ciepła i słońca. Ziemia cały czas wilgotna. W trawniku przez około miesiąc czasu buszowały dżdżownice. W tej chwili jest ich mniej - nie widzę ani ich, ani charakterystycznych kopczyków. W dniu wczorajszym trawnik grabiłem... Zajęło mi to prawie cały dzień. Trawa jest mocno przerzedzona. Do tego ubierało się kilka worków pełnych żółtej lub żółknącej trawy. Tyle pracy, tyle łez i potu, a trawa wygląda... mizernie. Nie udało mi się z pewnością wygrabić wszystkiego, ale pytanie, co dalej...? Grabić? Nawozić? Czekać? Modlić się?
Byłem wczoraj w centrum ogrodniczym z prośbą o ratunek. Jedyne co usłyszałem, to że mam czekać, na razie nie podlewać. Na trawniku nie było żadnej chemii! Chwasty wyrywane ręcznie. Na ten moment nie ma ich praktycznie wcale w ogrodzie. Ziemia, raczej dobrej jakości, trawa wyrosła ładnie. 2 nawożenia przez ponad dwa miesiące, to chyba nie za dużo?! Takie zjawisko występuje praktycznie na całej powierzchni - niezależnie, czy w miejscu zacienionym, czy w słońcu, w lekkim dołku, czy na lekkim podwyższeniu. Po wygrabieniu aż łzy cisną się na oczy, był piękny dywan, jest piękna ziemista nie wiem co
Pomożecie
?
Poniżej małe fotostory...
I zdjęcia sprzed chwili...
To i ja zwrócę się do Was z prośbą o podpowiedzi i pomoc, czy wręcz ratunek...
Pacjentem jest niewielki- ok. 60mkw trawnik. Zakładany był w maju tego roku. Ziemia - po budowie, z dużą ilością chwastów. Ziemię przekopałem, chwasty ręcznie usunąłem. Na to wszystko rozrzuciłem ok. 10-12 cm ziemi - dedykowanej ponoć pod trawę. Trawa posadzona, podlewana. Wyrosła... Na początku niebyt równo, ale czas, woda i koszenie jej pomogły. Trawnik wręcz idealny. Do czasu... Jedno nawożenie i okej, drugie nawożenie ok 3 tygodni temu i okej. Niestety pomiędzy trawą zdrową i pięknie zieloną pojawiać się zaczęły fragmenty młodej i starej trawy, która intensywnie usychała. Przez ostatnich kilka dni, próżno szukać ciepła i słońca. Ziemia cały czas wilgotna. W trawniku przez około miesiąc czasu buszowały dżdżownice. W tej chwili jest ich mniej - nie widzę ani ich, ani charakterystycznych kopczyków. W dniu wczorajszym trawnik grabiłem... Zajęło mi to prawie cały dzień. Trawa jest mocno przerzedzona. Do tego ubierało się kilka worków pełnych żółtej lub żółknącej trawy. Tyle pracy, tyle łez i potu, a trawa wygląda... mizernie. Nie udało mi się z pewnością wygrabić wszystkiego, ale pytanie, co dalej...? Grabić? Nawozić? Czekać? Modlić się?

Byłem wczoraj w centrum ogrodniczym z prośbą o ratunek. Jedyne co usłyszałem, to że mam czekać, na razie nie podlewać. Na trawniku nie było żadnej chemii! Chwasty wyrywane ręcznie. Na ten moment nie ma ich praktycznie wcale w ogrodzie. Ziemia, raczej dobrej jakości, trawa wyrosła ładnie. 2 nawożenia przez ponad dwa miesiące, to chyba nie za dużo?! Takie zjawisko występuje praktycznie na całej powierzchni - niezależnie, czy w miejscu zacienionym, czy w słońcu, w lekkim dołku, czy na lekkim podwyższeniu. Po wygrabieniu aż łzy cisną się na oczy, był piękny dywan, jest piękna ziemista nie wiem co

Pomożecie

Poniżej małe fotostory...






I zdjęcia sprzed chwili...

