Na koniec - to co czeka na cieplejsze dni ale już startuje...
Zawilce - niestety przymrozki niszcza im pąki - szału nie będzie
Tulipany kwietniowe już mają dorodne liście (choć trochę uszkodzone zimowymi rewolucjami )
I forsycja - gotowa do strzału, jeszcze tylko kilka ciepłych dni
I po weekendzie...Ale po pracowitych dniach w ogrodzie jakoś zupełnie inna energia i nastawienie do nowego tygodnia.
Wszystkie krzewy liściaste mam przycięte - hortensje, tawuły, derenie, berberysy.
Miskanty też ogolone. Jeden był cały zielony w środku! Za jakiś miesiąc będę wszystkie przesadzać. Z tym nie będę się spieszyć.
Oznak wiosny mam jak na lekarstwo. Nie mam żadnych krokusów...Zapomniałem o nich jesienią. Kwitną tylko przebiśniegi na łączce za domem.
I wrzośce pod magnolią. Ale te się nie liczą, kwitną od listopada
Dzisiaj była tak piękna pogoda, że chciało się żyć. Za tydzień jadę na działkę, już nie mogę się doczekać. Muszę, obejrzeć duży kwitnący krzak leszczyny, mam taki jeden ulubiony. Mam nadzieję że pogoda będzie łaskawa. Na razie jeszcze wspominki, tego co było. Tyle w zeszłym roku przesadzałam, także cebulowe, że nie pamiętam nawet gdzie. To będzie niespodzianka, bo zupełnie nie pamiętam gdzie wsadziłam hiacynty.
A to zeszłoroczne wiosenne fotki.
Nic nie daje tyle niebieskości jak szafirki.
zawilce po raz enty.
A to już trochę później, orliki. Te mają kolory.
Tulipan turkiestański kwitnie w kwietniu.
Tulipany.
Mały krokus.
Dzisiaj u nas świeci słoneczko i prawie wiosna. Ostatnie dnie były okropne, ponure i można by deprechy dostać. Wiosna coraz bliżej, ja zaplanowałam tak, pojadę pod koniec lutego i zaraz krzewy poprzycinam. Na razie kupiłam cebulkę szalotkę do wsadzenia i ciemiernika, który stoi na stole w domu.
Znalazłam miejsce gdzie bluszcz pokrywa stary mur ceglany, ze starą bramką wygląda to razem jak wejście do tajemniczego ogrodu. Zrobiłam parę fotek i chcę wam pokazać.
Bluszcze są naprawdę malownicze, kocham takie klimaty.
A tera trochę wiosennego kwiecia z zeszłego roku
Hiacynty poszły w inne miejsce, czekam na nie z niecierpliwością.
Malutkie ale śliczne zawilce.
Kwiatki brunery do złudzenia przypominają niezapominajki.
I mój ciemiernik, czeka na przeprowadzkę do ogrodu.
Ja w ub. roku w lutym dopiero chyba wieszałam. Zdążysz
No właśnie jak zobaczyłam, że teraz jakiś ptaszek nocuje w budce, to uświadomiłam sobie, że powinnam wcześniej, przed zimą je wyczyścić.
Sąsiadów to ja prawie nie mam. Choć mieszkam w bardzo swartej zabudowie. Po lewej nikt nie mieszka (właściciel bywa codziennie, ale on się niczemu nie dziwi - jego żona ma podobno takiego samego fioła ogrodowego jak ja). Po prawej jest ogródek Babci Danusi, którym ja się obecnie zajmuję, i dopiero za nim mam sąsiadkę. Owa sąsiadka czasem się dziwi, a czesem śmieje. Ale sympatycznie, bez marudzenia.
I owszem, przechowuję ją tylko w tym celu. Okrywam nimi rośliny w przypadku przymrozków majowych, wczesnych i okazjionalnych przymrozków jesiennych, kiedy jest jeszcze za wcześnie na zimowe okrycie. No i teraz, bo cebulowe już duze. Mój ogród zasłonięty, z tyłu domu, to mogę sobie na takie nieeleganckie okrycia pozwolić. Choć z drugiej strony - czy biała włóknina i "prywatny Klu-klux-klan" - jak to określiła jakaś nowa Forumowiczka - są eleganckie?
Czyż takie okrycia nie są ładniejsze?
W mapeciątka
I z bliska:
Tulipany w donicach dostały okrycie w klauny:
Czosnki główkowate - obrus lniany z brzydkim wzorem.