Marzenko latałem jak panna młoda owinięta firanami, agrowłókniną, szmatami i wszystkim co miałem, i sam się dziwię, że z sobą wytrzymuję bo tyle się przy tym namarudziłem, że chyba niektórych normę półroczną marudzenia wykorzystałem, a jak zaplątałem się w sznurki i upadłem z gracją to już nawet nie komentuje.
Przymrozku nie było, ale dobrze bo i tak nawet połowy nie dałem rady okryć.
Kasiu ta Barkarole w ogóle mi nie pasuje kolorystycznie, ale te kwiaty, dobrze, że na róże jestem odporny i miejsca z dobrą ziemią już nie mam.
Na razie nawoziłem raz, ale teraz znowu chłodno więc róże nie mogą nabrać rozpędu.
Wiem ile dłubania jest przy tym, ja też jeszcze nie podłączyłem całości, nie mam kiedy.
Kamilo no podobają mi się, ale jednocześnie przerażają i sam ich na pewno nie posadzę potrzebna pomoc, czyli sadzenie najwcześniej w czwartek

Chociaż buka już bym posadził z chęcią.