Zuzku, przecież u Ciebie cieplej teoretycznie??? I bezpieczniej mrozowo??? Bardzo mi przykro i bardzo Ci współczuję
Ale u mnie też lipa, wiem, to żadne pocieszenie
Dziś było minus 2, a minusy w zapowiedziach aż do niedzieli
Te coroczne przymrozki psują mi radość z wiosny totalnie

Tak się na tą wiosnę czeka, a później rok w rok nie jest fajnie
Gienka straszy okrutnie po pierwszych przymrozkach, jeden wielki suchelec, zero liści, brązowe kwiaty.
Wczoraj owinęłam Susan, grujecznika i klona sirasawy aureum, który ma świeże listki (lekko nie było bo każde drzewko już dużawe) ale uznałam, że tylu trupiszczów na raz w zasięgu wzroku nie zdzierżę. Agro wystarczyło jeszcze na jedną piwonię, która ma pąki i na truskawki, które mają kwiaty. Teraz mnie straszą białe buły spięte klamerkami do prania

Będą straszyć co najmniej do poniedziałku.
Więcej okryć nie jestem w stanie, a wychodzi na to, że powinnam okryć wszystko, eh...
Dziś w nocy oberwały dosyć mocno róże. I bzy. No i drzewka owocowe. Co jeszcze do niedzieli dostanie, nie chcę nawet myśleć
Spożywkę mam w skrzyniach warzywnych w postaci szpinaku - jest ok, oraz sałat i koperku - też nieprzejęte towarzystwo. No i jednak skrzynie, to skrzynie, nic nie rośnie przy gruncie.
Pomidory i papryki mam wszędzie w domu

Ale to z innych, wiadomych

, względów
W przyszłym roku spróbuję oprysku algami. Jak nie pomoże to tylko zakup betoniarki mi pozostaje
Już po pierwszym przymrozku miałam te algi kupić, ale remont w domu, chora Sfochowana i cekolowanie fundamentu szklarni zabrały mi resztki rozumu i zdrowego rozsądku