Ale się dzisiaj działo
Kiedy przyjechał uzgodniony wcześniej sprzęt, trochę się przestraszyłam, wielkie to było i byłam w strachu jak będzie latać po działce coby niczego nie połamać i zniszczyć. Na szczęście Panowie okazali się fachowcami
Najpierw zsuwali wierzchnią warstwę ziemi na boki, bo szkoda by było

Potem wybierali piach i przewozili go w miejsca gdzie nie był potrzebny.
eM latał po dołach, podobno był chory

i zabierał kamienie, jakby tego było jeszcze mało na działce.
Musiałam sama sprawdzić czy go z tymi kamulcami nie zasypie

Następnie wyrównywali działkę od nowa zasypując żyźniejszą ziemią zsuniętą wcześniej na boki
Na koniec dowieziono ziemię pod trawnik i znowu było plantowanie i równanie - co przyjeżdżała wywrotka, a było ich kilka

zaczynał lać deszcz - zdjęć nie dało się zrobić. Nie spodziewałam się, że będę miała tak wyrównane



Teraz tylko wałowanie i grabienie, wałowanie grabienie itd.