Byłam w Wawie padalo, wyjeżdżałam z Wawy słońce świeciło, do domu wróciłam padło i wichura... Wszystko lata po ogrodzie .... Buuuuuu .....
Pozdrawiam i trzymam meble na tarasie
Ciszę się, że już wróciłaś A ta wichura wieczorna była straszna... Powywracało mi donice przy garażu (te z technorattanu, ale obciążone), w ostatniej chwili złapałam wrzosy ze stołu tarasowego, a M.przesuwał meble tarasowe tak, żeby nie odfrunęły O wyglądzie ogrodu rano nie wspomnę - wszędzie pełno liści, gałęzi, kora zamiast na rabatach to na trawniku, kamieniach, podjeździe Nie zdążyłam sprawdzić, czy żadnych roślinek nie połamało... A u Ciebie były jakieś straty?
Tylko donicę mi wywróciło z kulą bukszpanową i bambusy cosik krzywe od wiatru.... Ale nic nie widać bo na podjeździe jak zwykle peeeeeełno drewna do kominka, ktore M zamówił ...
Witam jesiennie
Gartuluję zakupów cebulowych ! angelique jest piekny, bywa w roznym nasyceniu różu w tym roku dokupiłam bardziej bialy, delikatnie tylko podróżowiony
Marzenka, Ty ciągle pędzisz, jak błyskawica! Wulkan energii, normalnie! Pozdrawiam jesiennie.
Pochwalę się: zamówiłam dokładnie 305 szt. cebul. Do Twojej kolekcji jeszcze mi daleko, ale pierwsze koty za płoty! Czekam na przesyłkę i dalsze motywacje do działania z Twojej strony. Masz na mnie dobry wpływ!
Madżenka, nareszcie jesteś
Siło napędowa forum i foremek
Wszystkiego najlepszego z okazji 8setki
Myślałam, że skończę Rzeczone Kółeczko i wstawię zdjęcie, ale leje buuu....
Dlatego kfiatuch..ale swój, na własnym ogrodzie wyhodowany
Aga, no proszę.. jaka ilość A u siebie to nic nie napisałaś o cebulach... i siem sprawa rypła A gdzie sadzić będziesz????
Oj Dziewczyny (i Konrad ) - jak ja Was rozumiem. Też miewam ogrodowe dołki i to całkiem głębokie. U mnie tylko powód jest inny bo mnie frustruje chorowanie roślin. Jak zakładałam ogród nie wiedziałam wiele o stanie gleby i o tym, że powinnam ten stan sprawdzić a potem cały czas walczyłam ze wszelkimi odmianami grzyba na zmianę z przędziorkiem. Patrzyłam ile pracy w to wkładam i jak dbam i mimo tego - choróbsko. W pewnej chwili chciałam zadzwonić do Pogotowia Ogrodniczego i zaproponować otworzenie w mazowieckim ogrodu pokazowego chorób - klient przychodzi i może popatrzeć jak wygląda osutka sosny, a jak plamistość liści berberysa, a zamieranie pędów cisa - o tu. Obok cercosporoza ambrowca....kaska z bilecików jak raz na opryski albo na odnowę roślin
Inna rzecz, że fajne by były koleje losu, jakby człowiek tu trafiał PRZED założeniem ogrodu. Jak trafia po albo w trakcie, to orientuje się, że to jedna wielka kopalnia inspiracji a do tego jeszcze JAKICH inspiracji...i zaczynają się marzenia, plany, zmiany....
Ale też warto pilnować, aby się człowiek nie zatracił w tych porównywaniach i w tym niezadowoleniu bo wtedy traci się to, co najpiękniejsze w ogrodnictwie - harmonię, spokój i cel nadrzędny jakim jest radość z obcowania z przyrodą i nadawanie jej kształtu....
Witaj Gosiu .. trafiłam tu w trakcie zakładania ogrodu i powiem Ci, że to co zobaczyłam wprowadziło mnie w błogi stan i - jak mawia Pszczółka - lubieżnie nieskromnie marzyłam o tym, że kiedyś też tak u mnie będzie I te marzenia - jedno piękniejsze od drugiego - spowodowały, że nagle mój ogród, a raczej wizja o nim- przestała mi się podobać. Nie wiedziałam kompletnie od czego zacząć, żeby dać początek prawdziwegmu dziełu tworzenia. Więc dzieła nie zaczynałam brnąc li tylko w marzenia o tym, co mogłoby być i gdzie... A ogród czekał... i już-już miałam się łapać motyki, kiedy odkrywałam, że słońca nie ma... więc motykę odkładałam...
Powstawało wiele wizji, rokokoko i naturalizm, kółko i kwadrat, próba połączenia kwadratowych obwódek z pięknie wijącymi się rabatami .. im dalej w las tym ciemniej...
I kto wie, co by to było, gdyby nie Madżenka, a później Tess, Gosiak i cała rzesza wiernie kibicujących. Dzieło tworzenia zaczęło się dziać I nagle przyszła radość tworzenia, sadzenia i przesadzania I - odrobina zadowolenia i nadzieja na to, że będzie pięknie
I zacytuję Twoją myśl, która powinna być mottem dla wszystkich poszukiwaczy piękna:
Ale też warto pilnować, aby się człowiek nie zatracił w tych porównywaniach i w tym niezadowoleniu bo wtedy traci się to, co najpiękniejsze w ogrodnictwie - harmonię, spokój i cel nadrzędny jakim jest radość z obcowania z przyrodą i nadawanie jej kształtu.
O opryskach i badaniu gleby nie wiem nic, tyleż samo o nawożeniu
Ale uczę się Jak się bada stan gleby?...
He, he...ja trafiłam teoretycznie nawet przed projektem . Ale i tak inspiracji jest tyle, że robiłam na raty i potem żałowałam, że nie zrobiłam inaczej. Na szczęście robiłam takie "ramy ogrodowe" które potem dawało się przeistoczyć w to, co już było bliższe mojemu sercu i moim wyobrażeniom. Latem w pewnej chwili byłam załamana tym, co zrobiłam. Nie czułam tego układu roślin, żałowałam, że się nie "wysłoniłam". Jak zrobiłam to tej jesieni, dałam tło roślinom, odważyłam się przenieść kilka większych, to muszę przyznać, że poczułam się zadowolona z efektu. I choć na razie to początki to też już trochę zaufałam swojej intuicji. I też udało mi się pohamować przed dosadzaniem dalej (po tej pierwszej chwili zadowolenia). Będę mieć zimę na przemyślenia co dalej, żeby potem nie żałować, nie przesadzać....a korci...korci....dzisiaj byłam w Pęchcinie u Szmitów (wracając z delegacji w Ciechanowie)....ale BOLAŁO....(portfel specjalnie zostawiłam w aucie)....
Byłam w Wawie padalo, wyjeżdżałam z Wawy słońce świeciło, do domu wróciłam padło i wichura... Wszystko lata po ogrodzie .... Buuuuuu .....
Pozdrawiam i trzymam meble na tarasie
Alinka ja dzisiaj nie myśle chce tylko do domu musimy przemyśleć na spokojnie Dziękuje wam wszystkim za pocieszenie i za rady jestem już napakowany lekami A i gdzie pracy szukać
A ja polecam codziennie porcję miodu na odporność i cytrynę