Współczynnik korelacji ilości cebul z wizualnym efektem wiosennym jest co najmniej na poziomie 0,9
Biorąc pod uwagę dominantę ogrodowiskową na poziomie 100 cebul estymowany efekt ogólnonarodowy osiągnie wartość oczekiwaną na poziomie holenderskim....
Izo najpierw miałam problem z tym, że Kuba bije a teraz mam problem, że przeklina.... i to głośno. Podobno jakas mama sie poskarżyła Pani na Kubę, że Kuba wyzywa jej dziecko. Ja od Kuby słyszę, że to jego kolega brzydko mówi... Jak rany zwariuje.... Przy mnie wyrwało mu sie parę razy ale od razu zareagowałam, tłumaczyłam i w miarę spokój. Poszedł do przedszkola i problem urósł do gigantycznych wręcz rozmiarów.... Już nie wiem, czy to Kuba zaczął czy usłyszał od kogoś i na nowo się zaczęło Jak Boga kocham mam dość. Normalnie skłonna jestem w ogóle wypisać Kube z przedszkola... mam dosć codziennych pretensji Pan
Pomyśl o zmianie przedszkola Pani nie powinna mieć pretensji tylko z Tobą rozmawiać i znaleźć powód takiego zachowania dzieci..... Jeśli nie pomoże zrozumieć przyczyny problemów to będzie tylko gorzej... Trzymam kciuki
Małe dzieci mały kłopot... Duże dzieci.....
Madżenka strzela pomysłami, nic tylko wykonać. I rysować wkoło koło.
Konstancjo-Izabello, w nawiązaniu do Twojego wpisu u naszej koleżanki Ani, pomyślałam sobie, że wielość zachowań podobnych wokół mnie nie może usprawiedliwić moich indywidualnych poczynań. Nie może. Nie może być tak łatwego remedium i antidotum (trudne słowa) na moje poczynania. Mus zweryfikować oczekiwania i poczynania. Ale to dopiero jak ziemia zamarznie.
a ja tymczasem odszyfruję niczym kryptolog co powyżej napisano ... ... mam nadzieję, że nie zbiegnie się to na osi czasu z rozmarznięciem ziemi ... korelacja oczekiwań i poczynań ... któż by nie chciał ... tylko to z zakresu tzw idealnych zjawisk na Ziemi i zdarza się bardzo sporadycznie .. dlaczego miałoby zatem zdarzyć się nam ... lubieżnie nieskromne masz Ewuś wobec ogrodu oczekiwania ...
Madżenka strzela pomysłami, nic tylko wykonać. I rysować wkoło koło.
Konstancjo-Izabello, w nawiązaniu do Twojego wpisu u naszej koleżanki Ani, pomyślałam sobie, że wielość zachowań podobnych wokół mnie nie może usprawiedliwić moich indywidualnych poczynań. Nie może. Nie może być tak łatwego remedium i antidotum (trudne słowa) na moje poczynania. Mus zweryfikować oczekiwania i poczynania. Ale to dopiero jak ziemia zamarznie.
Anek, Eliza ładnie napisała. Że lubi misz masz ale jakoś trzeba to poukładać. U mnie się nie da - nie mam ani jednej normalnej wymiarowo rabaty. I jak ja się głowię ...... . Ale mam plan, wsadzę jeszcze to co mus i przez zimę będę miała sznurki wytyczone i będę wbijać sobie w głowę: najpierw plan a potem sadzenie. Bo czy to normalne? Rok temu posadziłam 2 serby (na szczęście dwa tylko - ja chyba nie za bardzo lubię jednak choinki) i teraz już je wysadzam, bo stawiam plecy z cisów, żeby one robiły za tło dla moich wsiowych bylin. Czy to normalne? Ja się już sama przed sobą nie przyznaję do swojej głupoty.... . Oj, oj, oj.
Ewo błędów tylko Danusia nie popełnia a też coroku coś zmienia
To nie głupota to kreatywność
Pozdrawiam
A u mnie Marzenko karmniki takie sobie ..... coś mi się wydaje , że lekko je przesuszyłam ... Podobno się szybko zbierają , może i u mnie nie tak całkiem się jeszcze poddały co??? Dadzą radę fajnie , że do mnie zaglądasz .... dzięki
Sylwia u Ciebie zawsze jestem na bieżąco i trzymam kciuki za roboty budowlane
Karmnik z jednej strony również ususzyłam, teraz je podlewam i się zbierają więc się nie poddawaj
Marzena, jestem i ja. Przyznam się bez bicia, że nie czytałam wszystkiego. Ale przeczytam, bo bardzo ciekawią mnie zmiany w Twoim ogrodzie. A potem przeniosę sie do Irenki, bo też mam u niej zaległości. Tak szalejecie kochane, że nie wyrabiam normy. Dwa żywioły!
Pozdrwiam.
Oj Irenkę to sobie zostawiałam na deser gdy zobaczyłam liczbę postów
Aga ty mnie zmobilizuj do ujarzmiena Twojego galimatiasu
Ewus jeżeli ty sobie myślisz, że mnie tu nie ma i nie śledzę rodzącego się w kaskadzie dylematów pieknego ogrodu to siem mylisz ... jestem ... i udało Ci siem doprowadzić mnie do najwyższego uniesienia ... niestety nie estetycznego choć domniemanie o tym, że masz czym jest ... za to zdjęć nie ma ... i stąd moje uniesienie w nerwancjiiiiii ... czy ja na prawdę muszę molestować mój bidny neuron i półkule wyobraźni az takimi biczami ... no bo jak nazwać wyobrażanie sobie powiewających trawek ... magnoliii i inszych inszości zamiast rozkoszowania się obrazami ... no jak ???
nie dręcz i pokaż ... ...
no nie myślę, że nie ma, bo myślę, że jesteś chociaż Cię nie ma.. bo jakby Cię miało nie być, skoro jesteś?...
tako i ze zdjęciami historia lubi się powtarzać.... jak to nie ma jak są... tylko nie zrobione jeszcze.. ale niech Ci będzie.. jutro dosadzę bukszpanów i zrobię tą fotkę zagajnika z obcym serbskim elementem, jakże oswojonym w naszym kraju, ba! obywatel honorowy jakby nie patrzeć.. no ale patrzeć trzeba, a że zwykliśmy o tej porze ogrodowiskować... więc po co nadwyrężać neurona, po co... skoro mu odpocząć trzeba dać?... ale jeśli neuron w gonitwie myśli wyprodukował obraz zgoła perfekcyjny a zastanie nieco tylko unormowany galimatias, to co on-Ten Neuron- pocznie?.
Nie nerwujjsja.... poczekujsja... muszę nadszarpniętą reputację galimatiasu podreperować i pokazać, że czas nazwę zmieniać....
Uczta dla czytających jakże miła w oczekiwaniu na zdjęcia perfekcyjnego galimatiasu