Przecież gmina ma obowiązek odpowiedzieć czy załatwić sprawę w jakimś określonym terminie, nie ot tak w nieskończoność. Złóż sprawę do sądu na gminę też za opieszałośś. napisz do nich pismo jakieś ponaglające. Ja nie jestem prawnikiem, ale w necie szukaj na to przepisów. Tak nie może być.
Czy Ty się pobudowałaś a on wtedy podniósł, czy było wyżej cały czas?
Czytaj tutaj i działaj, weź prawnika i będzie szybciej. Złóż do Wojewody, że gmina jest opieszała czy jakoś tak. Zmuszą je do wydania decyzji na sąsiada o przywrócenie stanu pierwotnego i wypłatę za szkody wyrządzone.
To może być fytoftoroza albo zamieranie, albo przemarzł częsciowo.
Można spróbować go ratować, ale trzeba wyciąć wszystko co brązowe, więc zoostanie nikła część. Na pewno będzie kiepsko wyglądała, ale ratować można. Podlać Previcurem.
Ten jest nowy, ale zadziwia mnie jego reakcja, przecież miał piękne młode przyrosty., Czy on był w tej fazie przesadzany? Nie był podlany? Dlatego zwiędły mu przyrosty?
Trzeba ocenic co się dzieje na starszych przyrostach w środku. Jeśli są jędrne, to te nowe przytnij i utrzymuj wilgotność podłoża, a może on ma za mało korzeni bo był "uchlastany" podczas przesadzania. Inne przyczyny : za mało wody, albo za mało korzeni i nie mogą one zaopatrzyć krzewu w dostateczną ilość wilgoci.
Jeśli środek też zwiędnięty, wyrzuć krzew. Wg mnie to on już dogorywa i nic mu nie pomoże.
Widoczne kropki na liściach świadczą o żerowaniu przędziorka (oprysk Polysect lub Mospilan)
żółte listki świadczą o w sumie nie wiem, braku składników pokarmowych? ale mówisz że nawoziłeś. Proponuje je oberwać, poskubać a rosliny opryskać nawozem dolistnym Florovit. Podlać może zapobiegawczo Previcurem ?
Trzeba najpierw dociec dlaczego tak się stało. Bukszpan sam z siebie nie choruje. Albo był kupiony w złej formie ze zbyt mała bryłą korzeniową, albo zbyt kiepsko o niego dbałeś, albo przesadzałeś dla odmiany z nawożeniem albo podlewaniem itp. Trudno to ustalic.
Ja mam mnóstwo bukszpanów, cały ogród i moim problemem jest jedynie zbyt duża wilgotność terenu w powietrzu, teren otoczony murem, bukszpany w czasie opadów deszczu nie obsychają, podatne na Cylindrocladium buxicola.
Przyczyną zwiększonej podatności na choroby jest:
- niewłaściwe podłoże
- zbyt mokro lub zbyt sucho
- narażenie na wysuszające zimowe wiatry (wymarza częściowo jakaś strona).
- brak składników pokarmowych
- przenawożenie
Szkoda sosny, ładna jest, ale skarpę podmywa więc w sumie nie wiem, czy to ma sens, trzeba by było uzupełnić ziemię, żeby skarpa nie była taka pochyła. Drzewo jest na skraju.
Ale myślę, że sąsiad ma układy, albo za słabo działasz albo gminne babki są do niczego. Bo koło mnie w Falentach facet wywozi ziemię z działki 300 wywrotek bo się podniósł i teraz musi przywrócić stan pierwotny, czyli nisko.
Trzeba przywiązać linę stalową czy brezentowe taśmy, zabezpieczyć pieniek przed skaleczeniem i po tamtej stronie ciągnąć albo samochodem, albo takim czymś co ma straż nawinięte, kurczę nie wiem jak to się nazywa i ciągnie się drzewo prostując je. Potem w trzy strony się nabija koły i linkami, jak pod namiot, żeby drzewo ustawić do pionu.
Trzeba pokazać zdjęcie tej sosny, jeśli nie jest wielkim drzewem, to można ją podnosić i ustawić do pionu, potem dać odciągi i przywiązać, ale czarno to niestety widzę, skoro nie masz żadnej pomocy. To się fizycznie samemu nie da zrobić
Zakładam ten wątek, ponieważ otrzymałam takie pytanie:
Witam,
piszę z prośba o pomoc. Mieszkam w Rokietnicy pod Poznaniem. Mój ogród jest naszą miłością, ale od ponad 3 lat borykamy się z podtopieniami, spowodowanymi podniesieniem gruntu przez naszego sąsiada. Sprawa od 3 lat nie jest załatwiona przez Urząd Gminy, co w konsekwencji niszczy mój ogród. Umarły wszystkie drzewa iglaste które miałam posadzone, a które tworzyły piękną ścianę odgradzającą nas od południowo-zachodniej strony przy tarasie. Po ostatnich opadach deszczu, znów mój ogród stoi w wodzie, a dziś w nocy ostatnia sosna ( ok. 5 metrów wysokości) ponad 10-cio letnia runęła na ziemię z powodu wody w której stała. Zgłosiłam sprawę do Urzędu Gminy - ochrona środowiska, gdzie dostałam zgodę na usuniecie drzewa, ale przecież nie o to chodzi. Chcę ja uratować i nie wiem jak. Jestem zrozpaczona. Jestem sama z tym problemem. Pani która przyszła obejrzeć drzewo poinformowała mnie, ze nie wie jak mogę je uratować i kto może mi pomóc. Nie stać mnie na wynajęcie prywatnej firmy, a pociąć tak piękne drzewo (i już ostatnie, które mam) to grzech. Pomóżcie proszę.
Pozdrawiam
Marlena