W ciągu weekendu pochorowała mi się róża przy studni

Żałuję, bo w tym roku dopiero w stopniu zadawalającym się rozrosła.
Zastanawiam się, czy ją ratować, czy od razu wywalić. Choroba to jedno, ale znowu wypuściła dziczki
Niedaleko rośnie szpaler Boniki, boję się że mi się zaraza rozniesie.
Najchętniej zastąpiłabym tą róże jaką inną:
-odporną,
- niską pnącą,
- powtarzającą kwitnienie,
- pasującą do Boniki
- znoszącą południową wystawę.
Ale sadzić róże po chorej... Czy karton z nową ziemią będzie wystarczający??? Same dylematy... Kto poradzi?