No pewnie że kociak, doprowadza mnie do szału, bo ja śniadania jeszcze nie zjem, a on już trzecią porcję prosi. Za każdym razem jak idę do kuchni pędzi za mną jakby cały tydzień nie jadł, też go staram się stopować, bo ile można, on więcej ode mnie potrafi zjeść
Też się właśnie zastanawiam nad zastępstwem, bo dużej z nią bawić się nie będę, a co roku kupować taką malutką co i tak nie zdąży urosnąć, nie ma sensu.
Ewelinko żebym ja tak potrafiła, wianuszek pierwsza klasa, a ja jeszcze swojego wianka nie ściągam, bo nie mam zastępstwa Zaciekawiłaś mnie tą czerwoną księżniczką, idę poszukać u ciebie bo nie widziałam, może też dodam na listę
Ja też zawsze zapominam jak mam do garażu przeniesione, sundaville tak przechowywałam, troszkę je tylko podlewałam, jak mi się przypomniało. Ale dałam sobie już z nimi spokój, mam je w garażu, ale z roku na rok coraz marniejsze są po tym zimowaniu i zaczynają kwitnąć coraz później, bo najpierw muszą się zregenerować po zimie. W kwietniu i maju trzeba ja wyciągać rano chować wieczorem, za dużo zachodu.
Tak wyglądał największy z nich w sierpniu 2011 roku po pierwszym zimowaniu, w doniczce są dwie sadzonki.
W 2012 r. było już z nim znacznie gorzej, jedna sadzonka padła całkowicie, a druga była znacznie mniejsza, a w tym roku to chyba w ogóle się nie obudzi po zimie, jest w garażu ale zrzuciła wszystkie liście.
Jak cieplej to pewnie częściej trzeba podlewać, a w garażu to i bez wody dadzą radę
Swoje właśnie wyniosłam będę podlewać sporadycznie, dzięki za rady dziewczyny
To mnie zmartwiłaś, a ja mam na tej rabacie dużo roślin, problem mam właściwie przez całą rabatą pod siatką. On z pola do mnie chce się przeprowadzić
Gosiu, ja go podobnie, ten skrzyp i powój, traktuję, jak pisała Hania... Przycinam, żeby koniec był widoczny i "Randapem" maluję pędzlem, delikatnie, żeby nie kapnęło na inne rośliny... Moja działka sąsiaduje z nieużytkami sąsiadów i wszystko pcha mi się do ogrodu... Ale sposób działa, nawet perz likwiduję w ten sposób... Staram się nie używać chemii, ale w tym wypadku, to jedyna metoda i teraz robię tylko raz na rok... Jak zaczęłam, to dwa, trzy razy w sezonie malowałam, aż się uspokoiły draństwa i na rabatach mam prawie spokój...
A ja mam chyba w takim razie pecha czerwone berberysy rosną mi super a żółty i zielona errecta ( to jedyna nazwa , którą pamiętam , hhhihiii )... Zawsze kapryszą ... Jak nie plamy to mszyce ... Achhh , wieczne utrapiienie ... Ale i tak są fajowe !!!
Może za bardzo na nie chuchasz, one raczej odporne są, mój berberys raz miał mączniaka, ale ja już takiego w szkółce kupiłam i nie zauważyłam, choroba się tylko powiększała mimo oprysków, dopiero w kolejnym sezonie był ładny.