Robie poranna kawebi stwierdzilam ze nigdy nie pokazywalam widoku murow z domu.a widac je cale bo ciagna sie wzdluz zachodniej sciany a tam okno za oknem.
Runianka rosnie na wysokości.to czarne po lewej to przykryty mur.dalej uklad jest inny przy scianie domu jest kamienna opaska ktora.zostaje a w dalszej dziurze tam gdzie teraz rosna jeszcze bukszpany trzeba wsypac ziemie i tez bedzie rosla runianka.
Nie straszę tylko znam realia.. tak czasami bywa. I sorki taki mamy klimat..
Od ponad 10 lat na Wielkanoc zawsze pada śnieg.. może z jakimś wyjątkiem.. Ja tam wiosnę ogłaszam po Wielkanocy
A na razie sasanka nawet w pąkach.. głupia.. Krokusom, przebiśniegom, ciemiernikom i irysom śnieg dużo nie zaszkodzi.. ale ją załatwi na amen.
Prognozy długoterminowe też nie są optymistyczne, na pewno będzie zimno. I to wszyscy tak kraczą.
Są dwie możliwości odpowiedzi.. prawdziwa lub kłamstwo.
Prawdziwa będzie niepoprawnym zachowaniem ogrodnika.. czyli zły przykład.
Kłamstwo ..ma krótkie nogi.
Powinno się ziemię zruszać.
Podsypywać kompostem.
Ale to teoria, a życie jest życie.
W moją ziemie nie wbiję czegoś takiego jak gracki. Jak sucho to twardo, a jak mokro to wszytko się klei. Mogę tylko robić kratery. Pielę wbijając wąską łopatkę koło chwastu. Jak wszytko się rozrośnie to wykopuję ..wszytko, przekopuję rabatę i sadzę na nowo. Moja ziemia nie jest sypka, nie rozgarnia się. Nie da się zruszyć, nie da się wyrównać pomiędzy roślinami.
Tak wyglądają wykopane rośliny.. to są bryły i tej ziemi nie osypię spomiędzy korzeni.. po prostu zniszczę korzenie.
Kompostu u nas nie kupi, a ja bym musiała mieć pół działki jako kompostownik aby tyle tego naprodukować.
Na nowych rabatach (i na starych które odmładzam) sypię piasek by to trochę rozluźnić, pomaga na czas sadzenia, a potem znów się robi skorupa.
Dlatego niechętnie ruszam cokolwiek na rabatach.. a nowe rabaty to walka z ziemią by ją urobić.. Dlatego nie mam podwyższonych rabat w warzywniku, bo najłatwiej urabia się ziemię glebogryzarką. Łopatą to idzie się zarznąć na metrze kwadratowym.