To wypadanie dorosłych drzew, to prawdziwe nieszczęście. Bardzo ciężko jest je zastąpić. W plątaninie korzeni małemu wypierdkowi trudno zapewnić właściwe warunki świetlne i glebowe. Łatwiej wymienić drzewko na pojedynczej rabacie niż te rosnące w tym moim nieformowanym żywopłocie. Nie spodziewam się jakiegoś spektakularnego efektu.
Zimową kurtkę wciąż mam w zasięgu ręki. Przeciwdeszczową też. Tylko słomkowy kapelusz wciąż poza zasięgiem. Upałów w prognozach nie ma.
Jutro ma być ładnie. Znów mam dylemat- kierunek warzywnik, czy ogród ozdobny?
Tę tawułę tnę tylko pod koniec zimy, wycinam 2-3 najstarsze gałęzie. Ona ma taki ładny fontannowy pokrój. Nie trzeba jej ciąć po kwitnieniu. Tak samo robię z tawułami nippońskimi.
Już sama nie wiem, co za oliwniki mi się trafiły. Kupowałam jako wąskolistne. Kwitną, a potem produkują zdrewniałe orzeszki przypominające żołędzie. Na każdej zdrewniałej gałęzi, na pniu też, wyrastają gęsto 5 cm twarde kolce (jak u glediczji trójcierniowej). Kiedy drzewka były mniejsze, to często te kolce raniły podczas koszenia trawnika pod nimi. Za każdym razem, kiedy mam je podkrzesywać i podcinać mam stany lękowe. Niebezpieczne są.
Zniechęcenie minie, kiedy wróci radość z pracy w ogrodzie. Ostatnio wciąż ją odbierały zawirowania pogody. W słońcu wszystko wygląda inaczej.
Mirusiu, donice maja jakieś 45 cm średnicy i głębokości. Mam też jedno większe oczko, tutaj go widać. W donicy, w której jest żabka rośnie skrzyp bagienny, a w drugiej jest lilia wodna.
Żabki same się pojawiły. Na róże czekam z niecierpliwością zwłaszcza, że jest sporo nowości. W tym roku, przy tujach posadziłam też róże rabatowe i wielkokwiatowe. Każda róża korzeni się dość głęboko, powinny sobie poradzić.
Od czwartku było ciut lepiej. Udało się dokończyć sprzatanie i wzruszanie gleby na rabacie wzdłuż zachodniej granicy działki; od ławeczki do zakątka z brzozami.
Posadzone tam na początku marca dwie róże Alden Biesen ładnie ruszyły. Do kwitnienia szykuje się obiela.
Ładnie ruszył klon pensylwański.
W piątek nie padało i można było skosić trawę i zająć się rondem. Wykopałam z niego trzy wiadra czosnków główkowatych i mocno spulchniłam glebę. Nie mam złudzeń, że czosnki zlikwidowałam całkowicie. Te szczypiorki wciąż się pojawiają, ale teraz będę je traktowała jak chwasty. Nie dopuszczę do wzrastania i nabierania masy.
Wczoraj i dzisiaj do południa miałam przerwę od ogrodu. Przyjechało 7 kubików drewna do palenia w sezonie 2024/25 i trzeba było je ułożyć w drewutni. Trafił się wyjątkowo uczciwy dostawca, który odmierzał drewno metrami sześciennymi, a nie przestrzennymi, co stało się ostatnimi czasy jakimś dziwnym zwyczajem sprzedających.
Lasy w Twojej okolicy są przepiękne. Pozazdrościć.
U Ciebie też wiosna budzi się kolorami.
Kostka kamienna i płyty bardzo mi się podobają.
Tulipany cieszą, obojętnie jaki kolor mają. Potwierdzam.
Cięcie zrobię hurtem, bo do wykarczowania mam jeszcze dwa oliwniki na zapłociu. Jeden rośnie już pod kątem 45 stopni, a drugi wchodzi koroną na drogę i wymaga corocznego przycinania kolczastych konarów na coraz wyższym poziomie. Nie mam już na to sił i zdrowia. Dwa lata temu kolec wbił mi się w głowę.
Świdośliwom już powoli opadają płatki, ale Ola jeszcze trochę poświeci.
Ta świdośliwa przy tarasie świetnie się zgrała z kwitnieniem tawuł szarych.
Tulipany EE i białe narcyzy ładnie dopełniają ten zakątek.