Nie udało się wszystkiego skończyć w poniedziałek, dzień zakończyliśmy na takim etapie:
Dużo pomogli teściowie, także była praca zespołowa .
Wczoraj kontynuowaliśmy zabawę, po wielu dywagacjach i konsultacjach społecznych zatwierdziliśmy taki oto kształt drugiej rabaty:
Przy okazji postanowiłam złamać kardynalną zasadę ogrodowiskową, czyli najpierw skończ jedno, zanim rozgrzebiesz drugie. Widocznie naszło mnie, żeby iść za ciosem i pociągnąć kilka srok za ogon , oby mnie to tylko nie ugryzło w tyłek hahaha. Tutaj też planuję małe roszady z nasadzeniami, bo kto bogatemu zabroni .
Trochę pomału rośnie u mnie ta tawuła, ale kupiłam malutką, miała dosłownie dwa patyczki. A jeszcze w dodatku jak trochę urosła to ciachnęłam ją nieuważnie razem z suchymi badylami bylin i traw blisko niej rosnących i musiała od nowa odrastać od ziemi!
Przymrozek był, na szczęście wielu szkód nie narobił, choć nie wiem jak będzie z brzoskwiniami???wiaty nie wyglądały na zmarznięte, ale czy w takie zimno coś je zapyliło? Muszę zobaczyć, czy widać jakieś owocki.
Ale jak zwykle przymroziło liście platana, morwy, trochę mini kiwi i złotokapa też mróz liznął.Te puszczą listki od nowa więc większego zmartwienia nie ma.
A jeżeli chodzi o dekoracje, to oprócz nielicznych świątecznych, robiłam urodzinowe dla mamy na przyjęcie które organizowaliśmy ( dzieci z wnukami i prawnukami) Pochwalę się bukietem z żywych goździków w boksie i dekoracją stołu.
Chyba mam nie po kolei w głowie, bo zamiast pójść jak normalny człowiek do pracy przy kawusi i komputerku, wolałam latać na szpadlu i w kamieniołomach . Przy okazji wymyśliłam zdekontruowaną pizzę a'la ogrodowisko. Mogę zdradzić przepis, ale tylko na priv , a prezentowała się tak:
Jak widać była niezwykle apetyczna, bo pochłonęłam taki duży kawałek
Finalnie wywieźliśmy 3 kopiaste taczki gruzu i innych bezeceństw brrr. Chyba dokopalismy się do jakiegoś przedwiecznego Stonehenge. I pomyśleć, że w dzieciństwie marzyła mi się praca archeologa .
Dziękuję Alcia
Stokrotki mnie rozbrajają uwielbiam wszystkie rodzaje a najbardziej te puchate białe choć wiadomo że te pierwsze zwykłe są pierwsze
Konwalie te zwykły liść wsadziłam w nowe miejsce i tak się zastanawiam czy dobrze zrobiłam tak jak mówisz szaleją jak już się zadomowią i chyba je trzasnę do donicy tak jak te pasiaste
Zieloności też są niczego sobie . Lilie zapowiadają się wyśmienicie, choć biłam się o nie na gołe klaty z poskrzypką liliową. Znowu przypuściła podstępny atak, ale na chwilę obecną wygląda na to, że problem został zduszony w zarodku .
Która to wizyta kończy się z bilansem 3 zadowolonych klientów: teść kupuje sobie nową magnolię odmiany Orchid, ja pakuję na kipę przecudną śliwę Pissardi:
A teściowa nabywa komarzyce do wiszących donic pod altanę i rozmaryn: