Jak ja się wczoraj narobiłam

Przydało by się kilku chłopów, od razu lepiej by poszło.
Ale od początku.
O tym, że próbuję zagospodarować przód ogrodu - już wiecie. Niestety z większością prac jestem sama. Chociaż wczoraj dzielnie pomagała mi cała rodzinka a przede wszystkim mąż

(co się nie tak często zdarza).
Zaczęłam w piątek. I oczywiście jak to u mnie bywa - od d... strony.
Czyli od zakupów

Ale na usprawiedliwienie dodam, że pożyczyłam większy samochód i chciałam go maksymalnie wykorzystać.
Tak więc pozwiedzałam pobliskie i trochę dalsze szkółki.
Oj różnie jest w tych miejscach. Od super obsługi z dużą wiedzą, lub przynajmniej z bardzo miłym podejściem po niezbyt fajne miejsca. Już nie wspomnę o asortymencie i cenach.Dobrze mieć jakieś pojęcie gdzie warto kupować a gdzie lepiej sobie darować.
Ale wracając do rzeczy. Kupiłam dużo, wydałam jeszcze więcej ale jak już roślinki wypakowałam to się jakoś skromnie zrobiło.
Ale i tak z zakupów jestem zadowolona.
Teraz tylko wszystko wsadzić do ziemi. A z tym nie będzie już tak łatwo
Udało mi się kupić ładne cisy pospolite - na żywopłot, wiadomo - tuje szmaragdy ,barbanty i Aurea Nana, kilka trawek, żurawki, brunery, świerki serbskie (malutkie), rozchodniki, derenie i inne.
A, że później zahaczyłam z potomstwem o basen - wpadłam na małe zakupy do Biedronki: