Obecnie jest przedłużana i poszerzana. Nie do docelowych rozmiarów jeszcze, ale na tyle żeby pomieścić nowe nabytki - część darów od Joli i część zakupionych.
Kto rył pod drzewami ten wie, że to praca dla "Siłaczki" uzbrojonej w toporek i najstarsze sekatory przeznaczone do dobicia Niby kilka metrów kwadratowych a dobrych kilka godzin zeszło na wyrywanie darni, wykopywanie kamieni, cięcie i wyrywanie korzeni, etc.
Potem do prac wkroczył DT, w tym przypadku zwany DE (Dział Estetyczny), który jako jedyny w naszym stadle potrafi młócić grabełkami tak długo jak trzeba i koniecznie żeby było równo
Efekty:
Jest nieźle Niby niedużo, ale parę metrów przybyło - na zdjęciach wygląda na mniej, ale na to nic nie poradzę
Trzymajcie kciuki za ciąg dalszy Spadek terenu mnie trochę martwi w kontekście podlewania...
Ta skarpa jest wyjątkowa, co to za bordowe listki, a czekoladowe ciemierniki masz w ilości hurtowej
Widać dobrze się u Ciebie czują u mnie dwie sztuki i cud że zobaczyłam kwiaty
W końcu wysiały mi się naparstnice, cieszynianka i ranniki mi się marzą
Przy okazji luki pogodowej udało mi się cyknąć kilka fotek w słońcu. Jak bardzo inny staje się ogród z kapką słońca. To jedno i to samo miejsce ale jak bardzo różne w odbiorze.
Piwonie botaniczne natomiast szykują się, pierwsze zakwitną.
A tutaj wyhodowałam sobie spore poletko podagrycznika. Powinnam się wziąć za nie dwa lata temu.
Nie zrobiłam tego więc rozpoczynam akcję: zagłuszanie. Pójdą na to warstwy wyciętych bylin, worki zebranych wcześniej liści, na to czarna folia. W przyszłym roku obsadzę to miejsce hm... cieniolubami.
I wracamy Z ciekawostek - zrobiłam wymianę miejscami mebli. Tu trafiła kanapa a na taras stolik z krzesłami i ławką. Zobaczymy czy ten układ jest bardziej czy mniej funkcjonalny.
Dzisiaj solidna robota, wieczorem deszcz mnie przegonił. Zbiornik na deszczówkę przelewa się. Wyłamałam jeden pęd storczyka, przydeptałam kępę piwonii, jak słoń w składzie.
Poza tym ucieszyłam się bardzo, bo chyba kiełkują mi siewki wawrzynka wilczełyko?
W temacie siewek jeszcze ranniki, dwie wymieszane odmiany. Albo sadzonkować albo wyrzucić.
Rok po roku, uzbierało się.
Cieszyniance wyjątkowo u mnie pasuje, to tylko maleńki fragment z siewkami.
Z przodu dwie Nove Zemble, za nimi 1x Catawbience Grandiflorum potem znowu dwie Nove Zemble (jednej nie widać zza obeliska). W pewnej odległości od nich, w głębi 1x Rasputin.
A tu nowy mebel dla naszej wnusi. Kuchnia zrobiona własnoręcznie przez męża (dziadka). Kuchnia ma zbiornik na wodę, czynny kran i odpływ pod blatem. Zrobiona z palety.