Za poradą sąsiadów próbowałam nawet ułożyć agrowłókninę na granicy płotu i żywopłotu grabowego

Czyli okres prób i błędów z agrowłókniną też ma za sobą

Ale szybko z niej zrezygnowałam bo:
a) obawiałam się, że korzenie grabów nie mają odpowiedniego napowietrzenia, jakoś marnie zaczęły wyglądać
b) chwasty i tak przerastały przez każdy otwór wycięty na pień graba.
Dlatego zakupiłam dwieście worków kory coby obsypać chociaż część ogrodu, zdjęłam agrowłókninę i wreszczie walka z chwastami została stopniowo zażegnana. Stopniowo, gdyż warstwa kory była cienka, chwasty przerastały, ale już nie tak intensywnie. Po zakończeniu nasadzeń w każdej części dosypywałam kory. I tak w okolicach pażdzernika liczba chwastów została ograniczona !!!!! Uffff !!!!!
Wczesną wiosną walkę zacznę od pielenia , niech tylko ziemia rozmarźnie już niektórych worgów namierzyłam.
I tak mniejwięcej wygladał późną jesienią mój ogród. Do tej pory na samą mysl o tych chwaściorach pot mi po plecach spływa

A wiosną między płyty granitowe zostanie wysypany żwirek i tam też chwasty nie będą miały szans.