Chodzi Ci o te klony?
(zdjęcie 2014)
(zdjęcie wiosna 2015)
One się przewieszają i rosną nisko. Rozkładają się na boki. Szczepione na pniu tworzą piękne parasole. Moje były kupione niziutkie i maleńkie. Od zeszłego sezonu staram się wyprowadzić je trochę wyżej podwiązując co jakiś czas gałązki. Generalnie zielony zeżarł mi w tym sezonie czerwonego - prawie całkiem go przysłonił.
Mam je długo. Napewno ponad 10 lat ale obstawiałabym coś bliżej 15. W pierwszym sezonie rosły w innym miejscu ale podmarzły mi i musiałam obciąć im prawie wszystkie gałązki. Nie rokowały najlepiej. Posadziłam je w zacisznym miejscu i tak sobie rosły. Powoli. Ostatnio szaleją! Muszę je z tego miejsca eksmitować jesienią albo przyszłą wiosną.
Może dzisiaj dam radę zrobić zdjęcie ich "stanu aktualnego".
Iwonko, wszystko nadrobiłam. Pięknie masz. Firletką i ja się zachwyciłam, tej nie znałam. I buczki podziwiałam. Ale współczuję Ci codziennego podlewania.
Wieści mam co do trawki. No zwiodła mnie bardzo, w ubiegłym roku osiągnęła ok. 40 cm, więc poszła na przód rabaty, a teraz? Teraz dobija do 85 cm! Widzę, że i Ty ją dałaś na przód rabaty - czeka nas zatem przesadzanie.
Ponieważ byłam przy tym nabywaniu, dzięki ostrości widzenia mojego eMa dowiedziałam się kto jest właścicielem wózka (zawartość mnie bardziej zainteresowała niż właściciel) to teraz nadrabiam kulturowe moje zaległości i mówię że to byłam ja, Szefowo
no co tu dużo gadać, chamem jestem, i to przy spotkaniu chamem incognito
Mam nadzieję, że wybaczysz mi to faux pas Danusiu
Też ją uwielbiam, niestety nie znam imienia tej piękności Jest tylko napisane: róża wielokwiatowa. Jest cudna. Uwielbiam jak zmienia kolor w czasie kwitnienia. Pączek jest mocno łososiowy, potem coraz bardziej blednie, a na koniec robi się lekko różowa z mocniej zaróżowionymi brzegami.