Hmmmmm ostatnia szansa.... smutno to zabrzmiało. Wilgoć to problem, ale można z nią sobie poradzić. Najważniejsze są fundamenty i by nie było grzyba domowego (murowego).
Polinko - najważniejszy jest dom czyli dach nad głową. Nie żałuj ogrodu - rośliny weźmiesz ze sobą, nawet kostkę rozbierzesz i zabierzesz. Nie żałuj ogrodu . Myśl jak dom ratować i ogród zachować .
Poli, z racji panującego zimna dopiero co wystawiły kwiatki na swiat, jedynie miały wtedy zalazki nowych kiełków Ale za to przycięte kwiatostany puszczają szczerbate patyczki coraz wyżej... czyli bez ręcznego skubania się nie obejdzie, niestety
Trzcinniki rosną w cieniu i niemalże pod parasolem kilkunastolatniego żywopłotu. Jednak przez dwa lata na tą skorupę, ciężką i wyjałowioną wysypywalem skoszona trawę - i to ilości znaczne. Po przekopaniu zamieniła się w puch trzymający dobrze wilgoć, ale w umiarkowanym jak to określiłaś stopniu
Ewa, niestety u nas z domem o wiele bardziej złozony problem...budując nowy dom, dbasz o wszystkie poszczególne etapy prac, jesteś w stanie dopilnować każdego szczegółu a w starym budownictwie co rok wychodzi Ci nowy problem...w chwili obecnej walczymy z postępującą wilgocią i doszliśmy już do takiego etapu, że dajemy ostatnią szansę temu domowi-jeśli tym razem nie uda się zażegnać problemu to prawdopodobnie będziemy się żegnać z obecnym miejscem zamieszkania...Domu mi nie szkoda, żal ogrodu...
Jak dobrze, że nie jesteśmy tacy sami i mamy różne ogrody
Lubię wątki gdzie można poczytać, pomyśleć i choć często mam ochotę napisać coś więcej to doba nie z gumy a forum tak się rozrosło, że czasu brakuje na choć krótkie zajrzenie do ulubionych wątków...
Spokojnie, nie spiesz się Ciekawość to pierwszy stopień do piekła więc cierpliwie poczekam
Co do trzcinników to nie mogę już się doczekać tych trzech pasów!!! I chyba aż Cię nawiedzę aby przeżyć niezapomniane emocje pośród tych łanów...
ach! Będzie cudnie!
Od pewnego czasu zastanawiamy się nad starą, straszącą ścianą. Póki co mam na niej właśnie bluszcz puszczony ale chyba jednak lepiej będzie wyremontować ścianę. Jak widać u Ciebie po kilku latach można się nabawić jeszcze większego problemu...