Dziś przywiozłam do ogrodu biedronki. To znaczy larwy biedronek, kilkadziesiąt. Mam nadzieję ze się "przyjmą" Czekałam na córkę przy szkole, spojrzałam na drzewo ostatnio oblepione mszycami... a tam liście nadal oblepione.. ale larwami biedronek! No to siup - nazrywałam liści na których siedziały, córce załadowałam do chlebaka i na rabaty, i do warzywnika, i do sadu
Od soboty pada. Z przerwami, ale dużo. Niestety, wciąz też 11-13 stopni więc szału nie ma. Chwasty czekają, bo nie mam przyjemności w taką pogodę z nimi walczyć. Poobrywałam dzisiaj tylko przekwitnięte różyczki..
Giardina i Princess Diana na ostatnim. Paków jeszcze nie chce rozchylić.
dzisiaj skończyłam obrzeża i posadziłam różyczki , które zamówiłam , sadzonki bardzo liche , ładniejsze kupowałam na giełdzie ale trudno sa jakie są mam nadzieje ,że sie przyjma .