Kasia, Ania - kupowałam sadzonki kopane z gruntu takie najzwyklejsze ze zwykłych... Jednolicie ciemnozielone. Co roku każda część, która jest choć troszkę wyżej nad ziemią, przemarza.

Próbuję te bluszcze po sosnach puścić, ale one raz, że jakoś nie bardzo chcą się piąć, a dwa, że jak tylko się gdzieś przyczepią to zimą do tego miejsca całkiem przemarzają...
Obok tego mojego bluszcza dosadziłam drugi, który przypadkiem znalazłam w chaszczach na końcu działki - ktoś z rodziny kiedyś musiał go posadzić, aby się po płocie piął, i chyba o nim zapomniał

Bluszczu oczywiście na płocie nie było, a tylko w trawach zagrzebane jakieś 2 metry ledwo zipiące znalazłam. I ten ma liście trochę inne, nerwy się różnią odcieniem zieleni od reszty liścia.
Poniżej zdjęcie obydwu bluszczy razem - z tego co widzę, to obydwa jakoś na zimę kolory zmieniły i wyglądają identycznie... Nie wiem, o co z nimi chodzi :/