Tu znalazłam Sourire du Havre z pierwszego kwitnienia.
Czasem łapie tylko mocniejszy kolor w środku bo zazwyczaj jest jaśniejsza ale co kto lubi. Ja ją lubię we wszystkich wersjach.
Ja bukietowych też jeszcze nie cięłam. W marcu to zrobię.
Ta róża ma bardzo zmienną kolorystykę i to w niej bardzo lubię. Ale dla mnie jest bardziej morelowo-różowa niż ostropomarańczowa. Poczyściłam ostatnio komórkę ze zdjęć i mam tylko jesienną jej odsłonę gdzie miała jeszcze inny kolor.
Nie jestem obiektywna bo dla mnie jest śliczna, zmienna kolorystycznie i w dodatku nie choruje.
Róże posadzone jesienią czarne na końcach pędów ponad kopczyk. Słabo przezimowały a nie było więcej niż -15 u mnie. Trzeba będzie sporo ciąć.
Wolę jednak wiosenne sadzenie .
Wiosny coraz więcej.
Siewki moich bordowych ciemierników powielają cechy roślin matecznych, czyli wszyscy co je ode mnie dostali raczej nie dostali kota w worku