ryska napisał(a)

Cięcie jesienne to bardzo dobry pomysł. Mniej wiosną roboty

Też

I bez spiny, że trzeba już ciąć niektóre odmiany, bo zaczynają wypuszczać pączki.

Mnie cieszy również fakt, że nie ma suchych liściorów, na których podczas wilgotnej zimy, mogą rozwinąć się patogeny.

No, i pergole przez długie zimowe miesiące "czysto" wyglądają - bez kołtunów pędowych

Muszelka napisał(a)

Olśniewająco pięknie, to chyba raj?

Niesamowite te łubiny w górach.

Skoro podobają się Wam łubiny, to jeszcze trochę popłynę w góry

W maju, w naszych ogrodach jest czas różaneczników. W Alpach królują one dwa, trzy miesiące później. Im wyżej rosną, tym później kwitną.
Najczęściej spotykam je na wys. 2300-2700 m. n.p.m.
Krzaczki różaneczników są niziutkie, mało okazałe (w porównaniu z ich ogrodowymi kuzynami), ale okoliczności przyrody, w jakich rosną, powodują motylki w brzuchu (przynajmniej w moim)

To nie możliwe że takie miejsca istnieją. Są jak z bajki. Cudny kolor jeziora. Różaneczniki tylko go podbijają. Pasuje idealnie.

Możliwe! Taki piękny jest mój ukochany TyroOoOoOoOol

W szmaragdowych, alpejskich jeziorach jestem zakochana
Często za cel całodniowej trasy wybieramy nie szczyt, a jezioro. I wiesz, co? Na szlaku łatwiej spotkać świstki, konie, kozy, krowy niż ludzi.

Bajeczne fotki wprost niesamowite ,czad

Kolory aż nierzeczywiste wow!

Muszelka napisał(a)

Dzięki za tę porcję cudownych zdjęć, można się rozmarzyć Ta roślina bardzo przypomina wierzbówkę kiprzycę, może to ona? Jakie to jezioro?