Pomarzły już kwiatki, oszronione są krzaki,
nawet się nie chce wyjść po uszaki,
o prawdziweczkach można pomarzyć,
No bo co w grudniu w lesie może się zdarzyć?
Śniegiem nas straszy już od tygodnia,
Minus za oknem widuję co dnia,
tęskno za lasem, jego nastrojem,
czy świeżych grzybków ja w grudniu pojem?
Już namierzyłam trzy płomiennice,
ale czy starczy na jajecznicę?
Przydałby się pień z boczniakami.
Bardzo mi smutno, przyznacie sami.
A grzybek w schowku zapachem mami,
zapasy latem przecież zrobiłam .
Ulepię sobie pieróg z grzybami.
Z tymi, co to onegdaj suszyłam.
A jak zapachnie mi przy południu,
milej się będę czuła w tym grudniu,
bo to są przecież grudniowe smaki,
Uszka, pierogi i kulebiaki.