Nie siałam niestety bo za późno się obudziłam i nigdzie nie dostałam nasion Ale myślę sobie że nic straconego bo i tak nie będę jej potrzebowała jakiś olbrzymich ilości. Te kilka sadzonek sobie kupię. Nawet miejsce mam jeszcze nie przygotowane Wiem też, że u mojego wujka rośnie kilka dorodnych kępek więc powiem im że jakby mieli siewki to ja jestem chętna
Będę czekała na rezultaty gipsowego szaleństwa
Dominiko piękne "pisanki".
Moja córcia rok temu robiła "jajo" wstążkowe metodą "ananasa" na zajęcia techniczne w gimnazjum. Oj wiem ile to pracy kosztuje. Ile czasu, precyzji a później jeszcze palce bolą od wbijania setek szpilek.
Gdyby nie to pewnie bym spapugowała od Ciebie kurczaczka.
Superowy.
Ach, bym zapomniała co to są "Tufciaki"???
U Irenki o czymś takim napisałaś.
Mi najpierw pękł balon na chwilę przed zalewaniem gipsem, przy drugim razie chyba za szybko balon przebiłam, bo pękł na tyle spektakularnie, że i jajo popekalo na małe kawałki.