Jeszcze mam nowości, które gdzieś posadzić muszę...tylko zupełnie nie wiem gdzie. Mam wprawdzie rabatę do roboty, ale zupełnie bez planu jeszcze...synuś przywiózł mi prezent od Kasi z ZG

Trawy. To miskanty Ingrid.
Dotarły wczoraj austinki. 7 sztuk, w tym mój ukochany William...tyle, że pnący. Miał być zwykły...nie będę odsyłać jednej róży przecież. Posadzę z drugiej strony huśtawki
I różyczki moje kochane...byle się przyjęły...