No co tak uciekasz, Kasiu?
Robota nie zając.
Czas na trochę oddechu od niej.
Zupasięgotuje, ta sama co wczoraj czyli ogórkowa. Można chwilę posiedzieć.
Trochę plusów za oknem się pokazało. Było +2, i wiecej nie będzie. Kretowiska zmarznięte. Szarawo juz się robi. Chociaż przez chwilę i słonko błysło.
Ogrodu nie odwiedzałam, tyle co z okna widzę osiedlowe krzaczki. Ptaszki się kręcą. Najwięcej kosy. Pod lipami dokładnie wysprzątane z ziarenek lipowych do gołej ziemi. Na niektórych irgach i berberysach, też już prawie nic nie ma, To co zostało czeka na przylot kwiczołów, ta chmara jak przylatuje, to czyści dokumentnie, idą jak tyralierą. Nic się nie zostaje. Ale u mnie się pokazują dopiero jak śnieg spada. A tu go nie widać. Na razie.