Zrobiłam porządek w warzywniku, musiałam pozegnac ogórki bo dostały chorobki, zaraziły pomidory i tak to... :/ pomidory te, co nietrafione zebrałam i dojrzewają na parapecie - reszta do kubła. Nie bede przecież pryskac chemia.
Zasiałam poplon ( moj maz upadł jak mu powiedziałam, nie zdziwi go chyba jak niedługo podjade kombajnem...

)
i dbam o resztę

Przesadziłam poziomki i użyłam do tego KOMPOSTU WŁASNEJ PRODUKCJI. No cyrk po prostu
I poza tym to mi sie nie chce nic...
Upiekłam ciasto, zrobiłam sałatkę warzywna i pizzę z córka. I do wieczora leżę na tarasie
Kilka fotek wrzucam na leżąco
Jezowki
Bergenie szykują sie na kwitnienie
Kłosy Hameln