Any ogród mały czyli wygrana walka z ugorem
22:09, 04 lut 2015
Po wieczornym jeżdżeniu z Maćkiem (on to już dzisiaj śmigał z instruktorem po za szlakiem w lesie na desce...) mam wielkiego sińca na zadku po wielkiej muldzie a raczej rowie bo muldą to tego nazwać nie można
Młody wywiózł mnie licho wie gdzie i kazał wracać



