Witaj Renata, możesz wpadać kiedy zechcesz

.
Działam w ogrodzie praktycznie do zmroku i w weekendy, a efekty jakoś nie powalają.
Carexy pielę już od miesiąca i jest to straszliwa robota, bo chwasty to jedno, a usuwanie zaschniętych liści i kwiatostanów drugie. Chyba z 10 par rękawic pocięłam o te sztywne liście. W tym tygodniu powinnam mieś z tym koniec, to wstawię fotki.
Atakuje mnie też cała masa żarłocznych ślimaków. Po deszczu całą reklamówkę ich zbieram. Ostatecznie złamałam swoje zasady i kupiłam niebieskie granulki. Wysypałam tylko pod najbardziej obgryzionymi hortensjami, a i tak padły ich takie ilości, że aż mi było niedobrze jak je zbierałam. Ponieważ nadal hortensje były obgryzane wybrałam się na nocne łowy i okazało się, że poza ślimakami mam również gąsienice, których w ciągu dnia nie było widać, a apetyt miały jak 10 ślimaków.
Ogólnie dopadł mnie chwilowy dół ogrodowy.
Ale ponieważ zaczynają już kwitnąć szałwie, a dosłownie za chwilę lawenda przewiduję poprawę nastroju.
I jeszcze startują róże, których mam zdecydowanie za mało, szczególnie, że nie zauważyłam aby interesowały się nimi ślimaki.
Widoczek ogólny
Mały taras i klon, który przeżył przesadzanie ze starego ogrodu i w tym roku wygląda już bardzo ładnie.