Aniu, Helen- dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Cieszę się, że moje ogrodowe obserwacje komuś się przydają.

Pora na zakończenie podsumowania.
Wrzesień 2022 był przeze mnie równie wyczekiwany jak wszystkie wrześnie przed nim. Uwielbiam jesień. Co prawda w ogrodzie to bardzo pracowity czas, ale kończą się upalne dni, które pozbawiają człowieka energii. Światło robi się miękkie, pojawiają się cudowne przebarwienia i aż chce się przebywać w ogrodzie. To właśnie we wrześniu naszła mnie ochota na przeprowadzenie kilku ogrodowych korekt. Wykopałam chore kosodrzewiny i berberysa Ottawskiego, zmniejszyłam liczebność ekspansywnej turzycy ID. Zastąpiłam kiepsko reagującą na suszę turzycę Silver Sceptre runianką. Przesadziłam rajską jabłonkę, kalinę koralowa i magnolię. Staram się w miarę systematycznie reagować na drażnące mnie(zgrzytające) nasadzenia. Jeśli denerwują mnie teraz, to już raczej to się nie zmieni.
W ogrodzie mam sporo roślin, które właśnie jesienią mają swoje apogeum urody. Folder ze zdjęciami znacznie się powiększa. Wciąż zachwycają hortensje, zakwitają miskanty, kwitną astry, rudbekie, barbula i jeżówki. Wrzesień to także czas rozchodników.
W warzywniku wrzesień był niezwykle pracowity. To czas wykopywania warzyw korzeniowych, zbioru dyń i ostatnich pomidorów. Ziemię w warzywniku przekopuję z kompostem i zostawiam w ostrej skibie. Metoda no dig w moim warzywniku się nie sprawdziła. Gleba wymaga corocznego napowietrzenia, rozluźnienia jej materią organiczną. Mroźne zimowe dni sprzyjają rozbijaniu cząstek gliny na drobniejsze frakcje.
Zapasy dyń, czosnku, korzeni selerów i buraków wciąż mamy. Dobrze się przechowują na zapleczu nieogrzewanego garażu. Miło było korzystać z nich podczas przygotowywania świątecznego menu. Gruszki i jabłka podjadaliśmy do końca października. Śliwki rozgotowałam z cukrem, dodałam kakao i pokrojone migdały. Mamy teraz smakowity dodatek do zimowego deseru na bazie płatków owsianych.