Witam szanownych gości w moich skromnych ogrodowych progach! Rzeczywicie tempo prac jest duże, aż sama jestem zaskoczona, że tak szybko poszło. Z drugiej strony mam świadomość że to dopiero początki. Całą zimę myślałam, jak ma ten mój wymarzony ogród wyglądać, ale plan zaczął się w zasadzie wyłaniać w trakcie prac, jak z powierzchni ziemi zniknęły te wszystkie krzaczory i droga. Wtedy zobaczyłam jaką przestrzeń mam do zagospodarowania. Dla przypomnienia, tak to wszystko wyglądało wczesną wiosną, po jesiennych pracach porządkowych, pieleniu, wyrwaniu bluszcza i ostrzżeniu krzaków jaśminu (po prawej - roczny przyrost ok. metra!). Wówczas jeszcze łudziliśmy się, że jak posprzątamy, to będzie w miarę ładnie, niestety ładnie nie było.
Decyzja zapadła, przyjechała koparka i w dwa dni teren był oczyszczony:
Bez koparki ani rusz. Mój wniosek po tym etapie, pielęgnacja na bierząco i nigdy więcej bluszcza w odrodzie.
Zakasujemy rękawy i do roboty. W przyszłym tygodniu sadzę sama 35 tujek, męża nie ma, a ja już chciałbym mieć to załatwione przed świętami. Nie ma jak się baba zaprze!