Hej Moniś. Styranie ogrodowe to rzeczywiście miły stan. Efekty owego widoczne są od razu.
Okancikowałam wszystko, co się da. Nóż do darni to cudowny wynalazek.
Kamienne płyty na drodze do kompostownika.
Wczoraj okancikowałam okręgi wokół drzewek na zapłociu. Początek jesieni obfitował w spore opady deszczu. Trawnik na zapłociu, z uwagi na brak kanalizacji deszczowej, jest bardzo nasiąknięty wodą. Wokół każdego drzewka zrobiłam nakłucia napowietrzające korzenie i spulchniłam glebę.
Aktualny stan zapłocia. Ranek był nieco mglisty.
Nie wszystkie liście opadły, więc czeka mnie jeszcze kilkukrotne ich grabienie lub zbieranie odkurzaczem ogrodowym, ale to już raczej praca kosmetyczna.
Bardzo ten luksus doceniam. Zwłaszcza o tej porze roku. Kolorów w ogrodzie wciąż sporo dzięki dużej ilości liściastych krzewów i drzew. Bardzo się też teraz sprawdzają zimozielone akcenty. Z bylin zostały tylko rozchodniki, chryzantema i ostatnie tchnienie bodziszka Rozanne.
Dzisiaj, po dwóch tygodniach porządkowania, zakończyłam tegoroczny sezon ogrodowy. Cieszę się z tego bardzo, bo to nadszedł prawdopodobnie koniec złotej jesieni. W prognozach pogody pojawiają się spore spadki temperatury i opady śniegu. Ogrodowe prace w takich warunkach nie byłyby już tak przyjemne.
Jak to dobrze, że na wiosnę zmotywowałam się do zrobienia nowego kompostownika. Mimo pewnych obaw, co do szczelności jego ścianek bocznych, sprawdził się znakomicie. To była dobra inwestycja. Podczas jesiennych prac wykorzystałam tegoroczne zapasy kompostu. Wybieranie kompostu nie sprawiało mi trudności (przednia siatka jest uchylna), a sam kompost nie ulatywał na boki przez oczka siatki.
Komory znowu są zapełnione, a ja nie muszę się martwić o brak miejsca na odpady organiczne.
Z rabat wycięłam większość bylin, zebrałam sporo liści, ale pamiętałam też o mikroskopijnych mieszkańcach ogrodu. Zostawiłam im sporo materii organicznej do zimowego wykorzystania.
Wczoraj wyczyściłam budki lęgowe. Obie były wykorzystane w sezonie. Jedna z nich nawet dwukrotnie. Łączenia deseczek lekko się zdeformowały i trzeba było od razu wzmocnić je wkrętami.
Wywiesiłam też karmniki i uzupełniłam zapasy wody w poidełku. W ogrodzie jest sporo kosów, sikorek modrych i bogatek oraz wróbli i mazurków. Lubię na nie patrzeć zimową porą. To z ich powodu jabłonka rajska rośnie w pobliżu okna. Jej jabłuszka cieszą się sporym wzięciem.
Po ubiegłorocznym doświadczeniu wiem, że nie należy wypełniać karmnika ziarnem do pełna, bo jeśli jest jej za dużo (na zapas), to ptaki rozsypują ja na trawę i sporo jej się marnuje.
Zabezpieczyłam pokrowcem meble tarasowe, związałam miskanty rosnące przy stopniach ganku. One są najbardziej podatne na pokładanie się podczas opadów śniegu. Dojrzałam do decyzji, aby na wiosnę wymienić te wielkie miskanty na jakieś mniejsze trawy. Może rozplenice Hammeln? Dla molinii byłoby tam chyba za mało słońca i miejsca.
Coś mi się wydaje że to będą tuje szeroko stożkowe, porównaj może z tymi odmianami Europa Gold, Yellow Ribbon, Golden Brabant może to któraś z tych. A mostek bardzo ładny jest
W porównaniu z Tobą to niewiele, ale jak na moje możliwości to rzeczywiście dużo. Jeszcze muszę nauczyć się od Ciebie robić kanty
Pozostałe podsumowania rabat opiszę w wolnych chwilach,jest tego trochę.... skaczę po ogrodzie z rabaty na rabatę, zmieniam, przesadzam. Wszędzie pozaczynane, plewienia non stop ogrom a końca tworzenia nie widać.