Więc relację czas zacząć
To była bardzo wyczerpująca podróż... na długo ją zapamiętam, szczególnie mój kręgosłup ale warte były te wszystkie udręki... nieprzespane prawie 48 godzin...
Skupię się raczej tylko i wyłącznie na relacji obrazkowej, gdyż przyznam szczerzę, że nie mam czasu na rozpisywanie Dodam tylko, że jedynymi mi znanymi osobami, które udało mi się spotkać byli Państwo Kapias Kilka osób bardzo wydawało mi się znanych tylko nie umiałem ich nigdzie sobie "usadowić"... może to ogrodowiczanie??
Zacznę od zdjęć stoisk, które zrobiły na mnie największe wrażenie Zaczynamy...
Aaaaa.... najważniejsze Jakość zdjęć... no innego niestety aparatu nie posiadam, także proszę wybaczyć
Sylwia te donice maja stać na "tle" kamienia elewacyjnego? Jeżeli tak to nadal jestem za ciemno-szarymi (grafitowymi) donicami. Zrobiłam mini symulację...tak na próbę...
A ja zmienię temat, żeby Was chociaż na chwilkę odciągnąć od zmartwień, trosk i chorób….
Bogdzia, ja bardzo często widuję rozmaite zwierzęta i dla mnie to już „normalna normalność”. Zające, lisy i dziki nie robią już na mnie takiego wrażenia jak kiedyś. Najwięcej jest saren – codziennie widzę gdzieś około setki tych uroczych zwierzątek.
Raz przytrafił mi się jeleń z oooogromnym porożem i stado żubrów (pod Piłą). Ale największe zdziwienie wywołał wielki łoś, który nic nie robiąc sobie z mojej przerażonej miny majestatycznie przemaszerował mi przed maską samochodu.
Jeżeli Bogdzia chciałabyś jechać ze mną i zobaczyć ptaszki to zapraszam (wiek nie ma tu nic do gadania).
Polecam trasę na Szczecin tam jest najwięcej bażantów, żurawi, myszołowów i kuropatw (albo przepiórek, nie wiem dokładnie, bo ich nie rozróżniam…takie malutkie).
Okolice Nowego Sącza to siedliska ptaków wodnych: dzikie kaczki, łabędzie, kormorany i czaple. Nawet ostatnio jedną czaplę udało mi się „upolować” dla Ciebie, ale była bardzo daleko i źle widać na zdjęciu, więc nie pokazywałam. Ale zaraz poszukam to zdjęcie, bo mam je chyba jeszcze w „koszu”.
Znalazłam…zaznaczyłam czerwonym kółkiem, bo naprawdę bardzo słabo widać.
Te w tle, dużo takich białych kropek (na skraju wody) to łabędzie, a obok czapli (z lewej strony, na brzegu zdjęcia) to dwie kaczki.
Pozdrawiam i buziaki ślę
Też dziś robiłam kanty metodą sznurka. Przyznam, że szło mi dobrze do momentu kiedy do zabawy nie włączył się mój piesek przestawiając mi po cichu "odrobinę" sznurek, hehehe Poprawiłam i sznurek i kant
Mam jeszcze pytanie, nie wiem czy mogę w tym wątku.. Czy zdjętą darń trawnika odwróconą korzeniem w górę trzeba posiekać szpadlem? I czy ta trawa zgnije a nie urośnie?
Zbigniewie ale cudownie mnie przywitałeśzobacz jak się cieszę, takie widoki to jest balsam na moją duszę.Co tam zakopianka, w tygodniu jest prawie pusta, dla takich widoków mogę stać w korku .